W trakcie tego filmu zmieniałam kilka razy zdanie na temat postawy kobiet wobec sadystycznego traktowania.
Akurat tu uosabia je konkretny człowiek.
Takich jak on pewnie było wielu.
Patrząc na matkę czułam to co bohaterka.
Chwilami wręcz irytowała mnie jej bierność.
Potem zrozumiałam.
Kiedy bohaterka wybiera (w jakimś sensie) rodzaj śmierci, pomyslałam czy była kiedyś szczęśliwa.
Pewnie przez jakiś czas ( którego nie widzimy).
Rzadko mogę powiedzieć o filmie, że aż tak dotyka.