Miałem bardzo niskie oczekiwania od tego filmu, wypadł jeszcze gorzej niż myślałem. Znam historię warcrafta dobrze i wiele elementów po porstu mnie odrzucało, a na usta się cisnęło "że jak ?". Brak nawet najmniejszej wzmianki o Legionie (Fel w świecie Warcrafta jest przymiotnikiem określającym coś skażonego przez Demony, nie przypominam sobie ani jednego wypadku gdy użyto go samego jako rzeczownik), Śmierć Wrynna (Garona zabiła Llana Wrynna podczas oblężenia Stormwind, kontrolowana przez Gul'dana) czy walka z Medivem (krew mnie zalała w tym miejscu - bo bardzo ważnym punktem był fakt, że z Khadgara w trakcie walki awatar Sargerasa wysysał życie czym baardzo pod starzał) są do niby drobnostki poświęcone dla "większego dobra" filmu, ale jako fana gry mocno mnie zirytowały. Gra aktorska jest słaba, postacie są płytkie i jednowymiarowe. Jak dla mnie ratuje troszkę to efekty specjalne, ale generalnie nie polecam.