Mimo, że film realizacyjnie nadal jechał po schematach w budowaniu napięcia i dramaturgii, to fabularnie rzecz nawet przewrotna, z dość oryginalnym pomysłem, polegającym na odwróceniu ról. Widzimy więc "epidemię" z perspektywy faktycznie zarażonych, choć przez prawie cały film nie mamy o tym fakcie pojęcia. Wydaje się z pozoru, że jest jak zwykle - normalna rodzina w nienormalnej sytuacji, ukrywa się przed złem. Jakieś "potwory" na zewnątrz polują na normalnych ludzi a ci sympatyczni bohaterowie starają się po prostu przetrwać. Standard. Tymczasem film odkrywa drugie dno i okazuje się, że przetrwać starają się... "potwory", mające nadludzkie zdolności, jeśli stracą nad sobą kontrolę. Wtedy wpadają w szał, wykazują się nadzwyczajną szybkością i siłą, i są morderczo krwiożercze, jak przystało na szanujące się monstra rodem z horrorów.
Morał z tego taki, że potwory z horrorów też mogą być kochającą się rodziną ;)
Ale i tak daję wysoką ocenę 7/10.