Muzyka na sam koniec z windy kurortu była łącznikiem między światem dzikim a cywilizowanym. Abigail i inne postacie pozostały już na zawsze zawieszone w przestrzeni nieokreślonej (otwarte zakończenie) - pomiędzy pierwotnym a "uspołecznionym". Muzyka była rodzajem manifestacji intencji Abigail - a raczej jej braku, bo zawahania.
PS Film podobał się, było parę nawet mocnych dmuchnięć nosem (śmiech), co u mnie rzadkie. Jakoś trzecia część podeszła mi najbardziej, fajny klimat wyspy.