PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6419}

W paszczy szaleństwa

In the Mouth of Madness
7,0 17 265
ocen
7,0 10 1 17265
8,0 13
ocen krytyków
W paszczy szaleństwa
powrót do forum filmu W paszczy szaleństwa

Ten film jest moim zdaniem bardzo metafizyczny. Przy ostatniej scenie, w której bohater spogląda na film, w której widzi siebie budzi we mnie niesamowicie metafizyczne odczucia. Nie wiem do końca jak go interpretować. Wydaje mnie się, że każda racjonalna interpretacja zaprowadzi nas do kolejnych pytań, film jest absurdalny i nie ma do końca wyjaśnienia. Można go poczuć, ale nie wiem czy można zracjonalizować i zinterpretować prawidłami logiki. Pierwsza myśl jaka mnie się narzuciła po obejrzeniu ostatniej sceny to cytat z Nietzschego:
"Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.".
Myślę, że ten film w dużej mierze opowiada nam czym jest rzeczywistość. Rzeczywistość jako obiektywny byt istnieje. Natomiast by nie mamy do niej dostępu. Odbieramy rzeczywistość za pomocą zmysłów. Zmysły są zdradliwe, zmysły są niedoskonałe. Zmysły to odczucia jakie gromadzimy za pomocą naszego ciała, za pomocą połączeń nerwowych. Gdy na nasze ciało działa jakiś bodziec, nasze ciało go odbiera, poprzez połączenia nerwowe wysyła sygnał. Sygnał trafia do mózgu. W mózgu następuje "obróbka" tego sygnału, który dopiero przedostaje się do naszej świadomości w postaci konkretnego odczucia. Prosty przykład: wzrok. Oczy odbierają obraz odwrócony do góry nogami, dopiero mózg go "konwertuje" i dostarcza nam go w postaci "prawidłowego" obrazu.
Ewentualnie przykład z wodą. Jeżeli jedną dłoń włożysz do lodowatej wody a drugą do gorącej, a później obie zanurzysz w wodzie letniej, o tej samej temperaturze to: dłoń, która była w wodzie lodowatej będzie w letniej postrzegana jakby była w bardzo ciepłej, natomiast ta wyjęta z gorącej, w wodzie letniej będzie postrzegana jakby była w chłodnej.
Wszelkie bodźce poza obróbką dokonywaną bez naszego udziału przez mózg, są później analizowane w naszym umyśle. Nadajemy im, lub odbieramy lub zmieniamy ich znaczenie.
I o tym w znakomitej części moim zdaniem traktuje ten film.
Umysł jest jak gąbka. Jeżeli nasiąkniesz pewną myślą, ideą. Np. ideą szaleństwa, ideą spisku, to każdy element rzeczywistości możesz traktować jako część obłędu, spisku etc.
Podobnie z ideą Boga, objawień etc.
Czy to co napisałem prowadzi do jakiejś konkluzji, do jakiegoś wniosku?
W zasadzie to nie. Słowo. Wszystko co wyżej opisałem, opisałem słowami, dobranymi mniej lub bardziej fortunnie, język z natury jest niedoskonały. Rzeczywistość, ta którą postrzegamy, jest nieopisywalna. Mogę próbować nakreślić słowem ideę, ale nie mogę słowem jej oddać. Jeżeli zaczepimy się na słowie, lub na próbie ścisłej interpretacji, to odejdziemy od rzeczywistości. Słowo to tylko pewne narzędzie, ale słowo samo w sobie jest niczym w porównaniu z tym co próbujemy za jego pomocą opisać.
Film, subiektywnie, wywarł na mnie ogromne wrażenie - 9/10.

ocenił(a) film na 4
Szeryf_Rottingham

Myślę że wszelka interpretacja przy twórczości Carpentera jest trochę niefortunna. On przedstawia obraz taki jaki jest i najczęściej nie ma w jego filmach jakiegoś drugiego dna które należy rozszyfrować. Ukazuje pewną historię z przesłaniem(lub nie) i jeżeli chce żeby widz coś zobaczył to możesz mieć pewność że to pokaże w sposób otwarty a nawet wbije kilkukrotnie do głowy(jeżeli to jest coś ważnego).
Tudzież historia tego filmu jest po prostu oparta na pisarzu który pisze rzeczywistość. Gdy bohater opuszcza miasteczko jest to bardzo wyraźny komunikat. Nie ma tutaj ani choroby psychicznej ani zafiksowania na punkcie idei(tudzież książek) jest pisarz który pisze rzeczywistość.

Moja ocena tego filmu jest niska ze względu na to że nie kupuję tej historii. Nudzi mnie. Zresztą horrory okrzyknięte mianem "Wyższych" tudzież "Lśnienie", "Dziecko Rosemary", "Egzorcyzmy E Rose" podobnie nie działają na mnie. Jest w nich zbyt duża doza nieracjonalności, no i tak jak mówię historię są po prostu nudne.

GTRcreative

To sztuka. Ją można interpretować dowolnie i to jest w niej piękne! Więc czy on chce coś przekazać... Czy też nie chce. Nie wiem. Wiem co ja mogę wyciągnąć z tej sztuki.

W pełni szanuję Twoją opinię... Ale... Zestawić Dziecko Rosemary i Lśnienie w jednym rzędzie z Emily Rose? To tak jakbym mówił o Bachu czy Vivaldim i porównał z Popkiem. Trochę nie ta klasa...

ocenił(a) film na 4
Szeryf_Rottingham

Każdy z wymienionych przeze mnie filmów ma raczej przychylne oceny na tym portalu (+7.0) więc uznałem że mogę je w pewien sposób zestawić, szczególnie że fabularnie mają ze sobą wiele wspólnego. Kunszt twórczy w Lśnieniu i Dziecku jest na pewno o wiele większy niż w przypadku Emily Rose, aczkolwiek historie uderzają w określoną grupę odbiorców do której nie należę. Nie jest fanem kina zjawisk paranormalnych.
Przez chwilę przepatrzyłem horrory jakie oceniałem i do paczki dorzucam "Omen".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones