Oglądając ten film zjadłam wafelki. Cieszę się, że je zjadłam to przynajmniej czasu tak do końca nie straciłam. Oglądając W Nieskończoność bardzo chciałam żeby temu złemu się udało. On przynajmniej był jakiś. Co prawda nie do końca przekonywujący bo zbyt mało szaleństwa miał w sobie jak na taką ilość wspomnień. No ale przynajmniej jakiś. Natomiast cała reszta to skąd oni właściwie się wzięli. Nie bardzo to było sensowne, spójne ani logiczne. A to jajko co miało Świat zniszczyć to chyba kosmici podrzucili. Dobrze, że wafelki miałam to zjadłam.