farrell zagral nieprzecietnie w tym filmie, obie sceny - wreczenie kasy i oplakiwanie martwych policjantow byly mistrzowskie w jego wykonaniu. po 'in bruges' spodobal mi sie, po tym filmie wiem, ze jest aktorem conajmniej z wyzszej polki, jeszcze jedna tak dobra kreacja i zaczne go wielbic (choc mimike ma skapa, aczkolwiek zaj*ebista)
co do nortona - zawiodlem sie cholernie. zagral bardzo dobrze, ale nie tego od niego oczekiwalem. pokochalem go za 'fight club' i 'american history x', obie role kapitalnie kapitalne, w 'fight club' moim zdaniem jedne z najlepszych w historii kina, ale tu nie pokazal na co go stac. choc jak juz wspomnialem, zle nie zagral.
a sam film - sredni, obsada swietna, ale film zwyczajny, 7/10 za aktorstwo