Widziałam ok. rok temu. Po obejrzeniu "Tytusa", jeszcze długo siedziałam na napisach z rozdziawioną buzią... Niesamowite przedstawienie! Wszystko w tym filmie ze sobą współgrało, tworzyło wyśmienitą całość - fabuła, aktorzy, sceneria, muzyka. Gdyby mnie brat nie szturchnął po seansie, nadal bym tak siedziała zahipnotyzowana.
Dokładnie to samo chciałam napisać: że oglądałam go dosłownie z rozdziawioną gębą:)) Rewelacyjny film, wielkim plusem jest wykorzystanie oryginalnego tekstu dramatu Szekspira, plus oczywiście mistrzowska gra Hopkinsa. Niestety, obawiam się, że nie dam rady obejrzeć TA szybko po raz drugi: za duży ładunek mroczności, krwawości oraz psychotyczności:)