Gin jest mega pozytywną postacią i wolę ją 100 razy bardziej, niż Babi. Nie wiem dlaczego,
wszyscy tak się spuszczają nad tą Babi. Druga część była mieszanką humoru i dramatu, takie
filmy są świetne. Bardziej pasuję do Hugo, Babi była zbyt flegmatyczna.
Tak Gin jest fajna dziewczyna a co do Babi to wiekszosc jest za nia i ja tez do nie dawna za nią bylam ze wzgledu na ta piekna milosc Hache i Babi ale teraz po przeczytaniu rowniez ksiazki widze ze Hache i Gin sa szczesliwi ze soba i polubilam ją :)
Kompletnie nie wiem jak można nie lubić Gin! Tylko dzięki niej ten film się broni. Jest taka energiczna, szalona, pomysłowa i kreatywna! Wspólne scenki z Hache przewijałam z 1000 razy i tak samo mnie bawiły. Widać jak pomiędzy nimi przeskakują iskierki, ich chemia jest niezwykła. Babi jest wg mnie MASAKRYCZNA! Nienawidziłam fragmentów z nią, były nieciekawe i ckliwe, a sama ona jest nudną jak flaki z olejem egoistką i manipulantką! Gin i Hugo są idealną parą, obydwoje posiadają niezły temperament i to właśnie takie pary CHCĘ OGLĄDAĆ!
PS. Nie oglądałam "Trzy metry nad niebem"
Zgadzam się z Tobą. Ja uwielbiam Gin, od pierwszych scen filmu jej postać bardzo mi się spodobała( aktorka też świetna). Również nie mam pojęcia czemu większość jest za BABI i chcą aby w 3 części byli razem z Hache dla mnie pod koniec drugiej części wszystko zostało wyjaśnione miedzy nimi, Hache w końcu rozliczył się z przeszłością i koniec kropka, nie ma do czego wracać. Zresztą przypiął kłódkę na moście, zupełnie świadomy konsekwencji w czym Gin go uświadamiała " (...)Bo to już na zawsze i nie ma odwrotu, (...)a zresztą w liście napisał "Kocham cię". Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam :):):)
uwierz mi, można. Szczególnie gdy Ty musisz płacić za błędy osób takich jak Gin. Nie wiem co w niej widzicie. Była przez większość czasu żałosna.
Ja również uwielbiam Gin i w książce i w filmie jest świetną dziewczyną i pasuje do H:) i on na prawdę się w niej zakochał
Ja mam na odwrót zupełnie. Wg mnie Babi była fajną dziewczyną z pazurem. Niby grzeczna panienka z dobrego domu, niby zasady, ale umiała je łamać i postawić na swoim. I przy tym robiła to z klasą, z reguły. Jedyne czego w jej zachowaniu nie mogę zrozumieć to tej formy samobiczowania...Hajtnąć się z tym mimozowatym wymoczkiem, serio? Domyślam się że to była forma przystani, alternatywy dla traumy jaką przeżyła przez miłość do Hache. Ale szkoda że tak postąpiła, była rozsądna i mogla rozegrać to inaczej. Ukarała nie tylko faceta którego kochała naprawdę ale przede wszystkim samą siebie. Dlaczego w tej części zrobili z niej taką wyrachowaną? Bezsens. Zniszczyli całkiem wiarygodną i najbardziej rozsądną postać w tej całej historii.
A i nie podzielam zachwytów nad Gin. Takie laski są "fajne" tylko na ekranie. Rozwydrzone babsko które myśli że wszystko może. A potem płacz bo dostanie po dziobie. Żałosne. Jeśli miało się do czynienia z takimi osobami to się wie, że styl życia pt: "Zróbmy bezmyślnie wszystko co przyjdzie nam do głowy w danej chwili, będzie jedwabiście" - jest bardzo przereklamowany. Za takie coś płaci się zwykle wielkimi kłopotami.