Żartujesz, prawda?

Nie !!!

Aha. Cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Pozdrawiam - mimo wszystko.

No dokładnie. Nie próbuje oceniać filmu za jakieś niedopatrzenia, mi sie film podobał i tyle.

Tu nie chodzi o niedopatrzenia, tylko o zmasakrowanie historii.
Ale widocznie pokoleniu XXI wieku takie puścidła imponują.
Cóż, trudno.
Wielkie i prawdziwe kino umiera, niestety.

Powinno się zrobić konkurs na to ile kto jest w stanie wytrwać na tym filmie. Ja dotrwałem do 50 minuty. I tak całkiem nieźle.....! Straszny film.

Obejrzałam do końca - dałam radę dzięki chłopakowi, coli i popcornowi (oglądaliśmy w domu).

Nie wspomniałam o muzyce: koszmarny plagiat Piratów z Karaibów i nieudolne naśladownictwo Two Steps From Hell.

Co wszyscy mają z "brakiem historii/ masakrze historii"^^ Czy aby każdy film musi być zgodny z historią? Nie, to jest jedynie wariacja na jej temat i tak należy to traktować;) ot, taka lekka komedia z watkami, które są aż tak niecodziennie, że aż nawet wciągające;) typowe kino akcji a nie lekcja historii i tyle;)

"Nie, to jest jedynie wariacja na jej temat i tak należy to traktować"

To niech zostanie ujęte to w tytule filmu. Inaczej takie tfory będą traktowane tylko i wyłącznie, jak masakrujące historię tfory i nic innego. Bo, tak prawdę mówiąc, na nic innego nie zasługują.

"Co wszyscy mają z "brakiem historii/ masakrze historii"

Ty chyba nie zrozumiałeś, w jakim kontekście użyłam terminu "historia". Jak zrozumiesz, to odpisz. NIE WCZEŚNIEJ.

po pierwsze- nie pouczaj, po drugie nie pisze się tFory, a jeśli miałaś to napisać w formie ironicznej należało zastosować cytat. Jeśli chodzi o pokazanie prawdy- odsyłam do filmów dokumentalnych, tam wszystko będzie cacy. I to, że używa się takie tytułu nie oznacza, że nie można coś dodać, coś ująć- niestety, ale jest to taktyka stosowana od dawna. I nie krzycz- chyba znane Ci są zasady netykiety, a jak nie- proponuję do nich zajrzeć. Oraz odnieść się do wcześniejszego cytatu: "o gustach się nie dyskutuje".

po pierwsze- nie pouczaj, po drugie nie pisze się tFory, a jeśli miałaś to napisać w formie ironicznej należało zastosować cytat.

Po pierwsze - vice versa :D
Po drugie - słowotwórstwo jest dopuszczalne i bez zastosowania cudzysłowów (jakich cytatów?!! nikogo nie cytuję - ogarnij się).
Po trzecie - czytając resztę widzę, że w dalszym ciągu masz problem ze zrozumieniem tego, co piszę; biorąc jednak pod uwagę twoje zachwyty nad tym filmidłem, przestaję się temu dziwić :)
Po czwarte i ostatnie - nie krzyczę tylko mówię wyraźnie i z akcentem :) A to różnica :)

Nie odpisuj, nie przeczytam :)
Baj baj :)

po przeczytaniu "vice versa" naszedł mnie niesamowity atak śmiechu, więc nie skończyłam, niepotrzebnie tyle się wypociłaś pisząc to:) żegnam o wielka "znawczyni" kina i zasad pisowni. podstawówka czeka o wielki tForze.

Tu może nie chodzi o zgodność z historią, ale o to, że ten film, ekranizujący największą chyba powieść spod znaku płaszcza i szpady jest absolutnie do dupy:)
nierealnie nadmuchany gadżetami, latającymi statkami, brakiem suspensu etc..

Mnie zastanowiło, dlaczego oni strzelają w gondole, zamiast w "balony". Ach, miało być widowiskowo :D

rzeczywiście, film jest beznadziejny, tak bardzo, żeby pisać 20 podobnych postów;) to o czymś świadczy;)

O czym?

jak mi się film nie podoba- nie piszę o tym 500 razy. Można napisać raz, ale aż tyle?Pomyśl, to nie boli.

Pomyśl, to nie boli <-- ciebie boli, skoro tak często odpisujesz na moje posty :) Lekarzu, lecz się sam :) Mimo wszystko pozdrawiam :)

"Nie odpisuj, nie przeczytam :)"- Twoje własne słowa.... hahahahaha to Ciebie bardzo bardzo boli:) nie pokonasz mnie dziewczynko, każdy umie pisać ironiczne komentarze, nie każdy jest udany- jak Twoje.

ale jakie zmasakrowanie historii??? czy gdziekolwiek ktoś zaklasyfikował ten film jako historyczny?? To jest film przygodowy... To chyba tylko my Polacy mamy takie zboczenie, że wszystko musi być historyczne, epopeje narodowe itp. itd. nawet "Ogniem i mieczem" niektórzy określą jako książkę/film historyczny, nie dostrzegając w nim typowych elementów baśni.

No nie, rozbawiłeś mnie :D Historia to nie tylko FAKTY HISTORYCZNE, to również "fragment życia pewnych ludzi stworzony przez pisarza/poetę/dramaturga itp.
Dzięki za poprawę humoru :)

to przytocz sobie również definicję kreacji, fikcji literackiej itp. itd. :D
Również mnie rozbawiłaś, bo przytoczoną definicją sama sobie zaprzeczyłaś:)))
"fragment życia pewnych ludzi stworzony przez pisarza/poetę/dramaturga itp."
W przypadku filmu tym twórcą świata przedstawionego jest reżyser itp., więc skoro to fragment życia pewnych ludzi czy może lepiej ów świat przestawiony stworzony przez niego, to ma pełne prawo do jego dowolnej kreacji. Jakby nie było twórca literatury/filmu ma "boskie prawo kreacji"i to nie podlega według mnie dyskusji.

"fragment życia pewnych ludzi stworzony przez pisarza/poetę/dramaturga itp."

Również mnie rozbawiłaś, bo przytoczoną definicją sama sobie zaprzeczyłaś:)))

Zaprzeczyłam?
Czyżby?
Ta historia została już wymyślona, napisana. Scenarzysta dokonał jedynie masakry.
A wystarczyło zrobić film choćby o dalszych dziejach Muszkieterów.

Wiele historii zostało już wymyślonych, a jakoś ciągle je kreują na nowo...

JAKOŚ.
Dziwnym trafem właśnie w tych nowych wersjach kluczem jest słowo "JAKOŚ".

Hm... film nie jest zakwalifikowany jako historyczny, bo o ile mi wiadomo "Trzej muszkieterowie" to powieść przygodowa. Ale twórcy totalnie ją sp...dolili! I kropka! Skoro wykorzystali tytuł, imiona bohaterów i elementy powieści to powinni zachować jakiś umiar... A nie dawać wstawki rodem z "M:I", "Resident Evil" i "Piratów z Karaibów". No i jeszcze latające okręty... Aż żałość bierze...
A jeśli chodzi o epopeje narodowe to jakoś nie mam ciśnienia, aby tym mianem określać t.zw. "polskie superprodukcje", bo dla mnie są one totalnym gównem, w których prym wiedzie 2 "wspaniałych" reżyserów...

Chodziło mi ogólnie o to, że Polacy to mają takie podejście, że jedynym gatunkiem filmowym, jaki im wychodzi są dramaty:) wieczni malkontenci, sceptycy itp. i najwięcej wypowiadają się na temat tego, co im się nie podoba, a nie tego co się podoba:D

Ale może wypowiem się też, dlaczego film oceniam na dobry:) Mianowicie, dla mnie ta wersja była "fajną" przygodówką po prostu, obejrzałam dla rozrywki i nie byłam zawiedziona. Na plus w moich oczach były takie aspekty jak sceneria - bardzo barwna, stroje, a do tego humor. Na minus zdecydowanie D'Artagnan, a raczej dobór aktora, który go zagrał.

Zabrakło ikry. Samo 3D smaku daje.

Film oparty jest na nowej historii. Twórcy nie mieli obowiązku nawiązywać do starej powieści z przed 50-lat !!!. Ja się bardzo cieszę że twórcy zaczęli się jakoś rozwijać a nie korzystać z gotowców !!!

Film oparty jest na nowej historii.

HAHAHAHAHAHAHA :D Daaawno się tak nie uśmiałam :D

może się mylę ale odzyskiwanie klejnotów królowej nie jest nowym tematem. Można było zrobić coś naprawdę nowego a nie wsadzać muszkieterów do balonów. Poza tym czemu zamiast rozwalić balon strzelali w stateczek - przyzwyczajenie czy co, a nadtko skoro już skoczyli na balon i rozcieli nożami jego powłokę to czemu ta maszyna latająca nie spadła na ziemię z wielkim hukiem. Trzecia rzecz, jak to się stało że milejdi spadła z wysokości do wody i żyje. Niezniszczalna jakaś.

Resident Evil 5 i 3/4 :D

Cieszę się, że tak zażenowanych tym filmem jak ja jest więcej:D Natłok absurdów, fatalna - moim zdaniem - gra niektórych (D'Artagnan, drewniana Constance czy jak jej tam, nawet Richelieu zagrany bez pomysłu), "wątek miłosny" kojarzący się ze "Zmierzchem".... Przez cały czas zastanawiałem się - czy jestem już za stary na takie filmy, czy zwyczajnie miałem za duże oczekiwania przed obejrzeniem?
Ps. Jedyny - jak dla mnie - plus to postacie Trzech Muszkieterów. Nieźle zagrane, pozwoliły mi dotrwać do końca.

Mi jeszcze podobał się koń :D I król - przekomiczny rodzynek :P

a mnie zastanawia jeszcze jedno - czemu zawsze królowa w trzech muszkieterach jest taka mało urodziwa

A jaka była w książce? :) Poza tym kanon urody w ówczesnej Francji był nieco... odmienny od współczesnego.

Może i tak, ale od kiedy filmowcy przejmują się takimi szczegółami? poza tym Constance przezentuje w filmie całkiem nowoczesny kanon urody i to nie tylko w tej ekranizacji ale w poprzednich również

Konstancja, prócz baaardzooo typowej i współczesnej urody, prezentuje też typowe zachowanie współczesnej dziewczyny - nadąsana, powierzchowna, sztuczna. Ale tego oczekują widzowie: pięknej lalki i niczego więcej.
Konstancja była zaufaną dworką, powiernicą, stojącą trochę na uboczu (z racji swojego nieoficjalnego stanowiska). Kobietą z charakterem. TA wydmuszka nie przedstawiała sobą nic, prócz ładnej (kwestia gustu) buzi. Gdzie tu charakter? Ale przecież tfórcy filmu nie mogli obsadzić w roli ukochanej D'Artagnana (Dżastina Bajbera w wersji kostiumowej) kogoś mniej śliczniutkiego od niego. Młodzież zakochana w "Zmierzchu" nie kupiłaby tego. O, nie.
Królowa była interesująca, choć mało majestatyczna.

Być może takimi filmami chcą starszych widzów zniechęcić do kina, żebyśmy zrobili miejsce dzieciakom (które niedługo znajdą sobie nową serię, jak tylko "Zmierzch się skończy):D

Trafna uwaga :)

Nie chcę czepiać się szczegółów, ale Dumas swoją powieść napisał bodajże w pierwszej połowie XIX wieku, a zatem wypadało by dorzucić nieco lat do tych 50-ciu. Niedługo ktoś napisze że Kronika Galla Anonima pochodzi z lat 70-tych XX wieku.

przecież po dosłownie pierwszych 3 minutach filmu czuć smród przesadyzmu rodem z świętego lasu. Pierwsza myśl zerżnięto konwencję z Sherloka Holmesa tylko tutaj ona nie bardzo pasuje :/ ale pierdziele przetrwam do końca

Co do Sherloka Holmesa Gra cieni to jest duże podobieństwo, udało się im jak dla mnie na 67% czyli jakoś nawet pasowało!!

1) jak chcesz sobie popatrzeć na blondynki to odpal sobie RT
2) muzyka jest niesamowicie nijaka, niemal niezauważalna
3) no, grafika rzeczywiście jak z gry, i to takiej starej ;) niejedna nowa gra posiada o wiele realistyczniejszą grafikę niż ten film...
4) no i sceny pojedynków, praktycznie bez jakiejkolwiek choreografi, zero polotu - tak jak d'Artagnan z Timem Rothem miał rewelacyjne pojedynki, tak ten jest pod ty względem po prostu do bani
Film nie był dla mnie rozczarowaniem, ponieważ nie spodziewałem się niczego lepszego, wystawiam 4

Film co najwyżej niezły, daję 6/10 ze względu na końcowe 40min. Gdyby cały film był jak te 40min to byłby naprawde super, a tak niestety wyszło przynudzające dno z muzyką rodem z piratów z karaibów. w trzech słowach mówiąc - Film Na Raz

Mi też film bardzo się podobał, dla mnie rewelacja :)

No wreszcie jedna pozytywna opinia !! :d

Ja mówiąc szczerze to jestem w szoku, że ludzie tak marudzą :) Może to dla tego, że nie potraktowałam tego jak kolejna ekranizacja Robin Hooda, tylko po protu zwykły film... mi się podobał bardzo :) Fajnie, że jest ktoś - tak jak Ty - kto podziela Tą opinię :)

Ale dobra, o gustach się nie dyskutuje i nie mam zamiaru nikogo obrażać tak jak to robi większość tutaj :]

No dokładnie!!! Też traktowałem to jako nowy zwykły film !!! :)

Mi też się podobał ;) Fajnie się to oglądało, i zobaczyć Logana Lermana w nowej roli. Było momentami śmiesznie i dużo akcji ;)