Nigdy nie spotkałem się z filmem, w którym Jimm Carey nie grałby szalonego idioty. To niesamowite!!! Film Weira przełamał na pewien czas stereotyp o Jimmie, że potrafi tylko parodiować. Film był świetny, a scena, kiedy Truman płynie łódką i dopływa do ściany jest niesamowita. Ed Harris w roli "Big Brothera" :P również rewelacyjny.