już wydaje sie że wszystko jest rozwiązane, z happy endem: Rachel odkrywa ciało dziewczyny i nie umiera 7
dni po obejrzeniu filmu.... aż tu nagle okazuje się że nie umarła z całkowicie innego powodu - bo skopiowała
film - no i ten jej cały niby mąż ginie
Nie rozumiem dlaczego niby skopiowanie filmu miałoby uchronić kogokolwiek przed śmiercią?
"jestem totalnie poj*baną dziewczynką ze studni, która pragnie tylko mordować w okrutny sposób i przerażać ludzi na śmierć, ale oszczędzę cię jak zrobisz kopię mojego filmu" - brzmi trochę bzdurnie, nie sądzisz?
Nie mówiąc już o tym, że doprowadza to do teoretycznie absurdalnej sytuacji, w której kasetę mogłoby obejrzeć miliard osób i nikomu by się nic nie stało, dopóki wszyscy zrobiliby kopię. E?
A w dobie internetu to już w ogóle, wystarczy udostępnić filmik na profilu i po sprawie :)
Skoro Samarze najbardziej zależy na tym, żeby ludzie poznali jej historię, to nie mogła tej biednej Naomi Watts i reszcie ofiar powiedzieć na początku "ej, za siedem dni cię zabiję NO CHYBA ŻE zrobisz kopię kasety". Miałoby to sens, bo na tym jej rzekomo najbardziej zależało.
''Nie mówiąc już o tym, że doprowadza to do teoretycznie absurdalnej sytuacji, w której kasetę mogłoby obejrzeć miliard osób i nikomu by się nic nie stało, dopóki wszyscy zrobiliby kopię. E?'' - Samarze bardziej niż na zabijaniu zależało na tym by ludzie o niej usłyszeli. Ale i tak ktoś musiałby w końcu umrzeć.
''A w dobie internetu to już w ogóle, wystarczy udostępnić filmik na profilu i po sprawie :) '' - zauważ że film był robiony w czasach kaset Vhs.
Wtedy to miało wszystko inny klimat a o yt nikt jeszcze nie marzył.
''Skoro Samarze najbardziej zależy na tym, żeby ludzie poznali jej historię, to nie mogła tej biednej Naomi Watts i reszcie ofiar powiedzieć na początku "ej, za siedem dni cię zabiję NO CHYBA ŻE zrobisz kopię kasety". Miałoby to sens, bo na tym jej rzekomo najbardziej zależało'' - owszem lecz trzeba było rozwiązać zagadkę :) Mi tam film się podobał (bardziej niż oryginał) i się nie czepiam.