Z początku film miał pozory jakiejś głębi, ale finalnie okazał się prostą krytyką amerykańskiego (i nie tylko) systemu bankowego.
Z pozoru umowa jest prosta: wciskasz guzik, ktoś umiera, ty dostajesz milion. Po fakcie okazuje się, że było coś jeszcze dopisane drobnym druczkiem czego nie doczytałeś: woda zalewa ci mieszkanie, prześladują cię jacyś ludzie z krwawiącymi nosami, syn traci wzrok i słuch, mąż zabija żonę i zostaje aresztowany i takie tam.