W kategorii "głupi i głupszy" mało co może 6 odsłonę Terminatora przebić. No, może jedynie stalowe pręty zbrojeniowe, które latają na filmie całymi stadami. W poprzedniej części, nudnej jak flaki z olejem, Arnie przynajmniej się "uśmiechał". Tutaj nie, więc znikąd nie widać ratunku. Dla umęczonego widza. Minęło 5 lat od "Mrocznego przeznaczenia", więc jest szansa, że nikt nie wpadnie na pomysł, by pogrążającą się w debilizmie serię reaktywować (np. pod tytułem Terminator: Ostateczny cios). Oby, bo mogłaby to byc broń jakiej świat nie widział i w kinach ludzie padaliby, jak muchy. Bez szans na ocalenie