PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=422895}

Templariusze. Miłość i krew

Arn: Tempelriddaren
6,7 24 245
ocen
6,7 10 1 24245
3,5 2
oceny krytyków
Templariusze. Miłość i krew
powrót do forum filmu Templariusze. Miłość i krew

REWELACJA!

ocenił(a) film na 10

Film genialny- daje 10/10. Oglądałem go juz kiedyś, wróciłem do niego po latach i przypomniały mi sie niektóre sceny ktore zapamiętałem i wywarły na mnie pozytywne emocje. Nie rozumiem, czemu ten film ma tak niską ocenę ;

ocenił(a) film na 4
rafusss

Film ma tak niską ocenę, bo jest po prostu beznadziejny. Scenariusz ma luki wielkie niczym marsjankie kratery i rzuca widza co chwilę od Ziemi Świętej do Szwecji. Poza tym dzięki "wspaniałemu" montażowi wszystkie postaci są płaskie i trudno się w jakikolwiek sposób z nimi zżyć, czy nawet polubić. Nie wspomnę już o tym, że zdarzają się takie absurdy, jak łucznik, z którym Arn rozmawia w trakcie krucjaty, w dodatku w swoim ojczysym języku, a który potem ni z tego ni z owego pojawia się w bitwie z Duńczykami i rusza w bój z okrzykiem "Za Norwegię!", czy dodatkowa noga, gdy Sunesson przyjeżdża na gospodarstwo Arna :).

I to wcale nie tak, że nie potrafię docenić niewątpliwego czaru historii Arna Magnussona. Po prostu TEN konkretny film jest poronionym strzeszczeniem świetnej dwuczęściowej epopei, która jednak do naszego kraju nie trafiła. W zamian dostaliśmy pokracznego potworka o równie idiotycznym tytule, który gubi i wypacza większość wątków fabuły oryginalnego filmu. Pominięto wiele postaci, które pomimo ogromnych cięć montażysty pojawiają się w różnych kadrach filmu, jak wspomniany już norweski łucznik Harald, którego Arn poznał w Ziemi Świętej, czy Saraceni walczący w bitwie z Duńczykami. Dziwi też zainteresowanie króla Knuta losami Arna i jego ukochanej, skoro w całym filmie nie pojawiają razem w ani jednej scenie i żadnego związku ze sobą nie mają. Cięcia też sprawiają, że w ogóle nie czuje się upływu czasu i trudno jest uwierzyć, że rozłąka kochanków trwa przez ponad 20 lat, a gdy już się spotkają, można odnieść wrażenie, że dalej żyją na kocią łapę, bo poza chyba jedną kwestią, nie ma o ślubie wzmianki. Przykłady można by mnożyć, ale brak mi sił by je tu wszystkie wymieniać. Wspomnę jeszcze, że montażysta poprzez przestawienie dwóch scen uczynił z Arna tchórza uciekającego tuż przed walką, a nie tak opisywany jest w oryginalnym filmie.

Niestety, zapewne z niewiedzy, w bazie Filmwebu brakuje części pierwszej dylogii (pod tytułem Arn - Tempelriddaren), więc nie dane mi jest dać jej w pełni zasłużonej dziewiątki. Nie pozostaje mi więc nic więcej, jak wystawić temu koszmarkowi naciągane 4/10 (w końcu to, co po kastracji montażysty w filmie się ostało, jest dobrej próby, choć na pewno nie jest to poziom oryginału) i osobisty ZNACZEK ANTYJAKOŚCI. Moja rada - obejrzeć pierwotną dylogię, "Miłość i krew" omijać jak zadżumioną!

ocenił(a) film na 10
Angrenbor

eh..nie znam dokładnie całej historii, ale po przeczytanie twej wypowiedzi to nawet się z tego ciesze :D
Świetnie się czułem oglądając ten film i trochę współczuje ludziom którzy ciągle doszukują się jakiś powiązań z poprzednimi dziełami na bazie tej historii lub porównują ją do książek :/ Zaiste musi to odbierać przyjemność w oglądaniu.

ocenił(a) film na 8
rafusss

Film jest świetny nawet w tej okrojonej postaci.Jeden z tych które
na długo pozostają w pamięci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones