Tak uważa polskie społeczeństwo do dziś. I to nie tylko w konfrontacji z ojcem w walce o dziecko, ale też np. kiedy występuje konflikt między nią a samym jej dzieckiem. Matce wierzy się w największe absurdy, rodzina i znajomi trzymają jej stronę i bronią jej rękami i nogami, bo kobieta, która urodziła dziecko jest świętością, a dziecko jest złe, niedobre, niewdzięczne i celowo robi wszystko, żeby zatruć jej życie. Bez względu na to, jak sytuacja obiektywnie wygląda. Racji córki czy syna się w ogóle nie słucha, tylko to co mówi matka jest prawdziwe. I bezdyskusyjne.