PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=114454}
7,6 12 595
ocen
7,6 10 1 12595
7,6 19
ocen krytyków
Takiego pięknego syna urodziłam
powrót do forum filmu Takiego pięknego syna urodziłam

Wcale się nie dziwie tym ludziom, że po nim jeżdżą. Facet ma 27lat zamiast być samodzielnym, albo dokładać się do budżetu domowego, odciążyć rodziców, którzy także mają prawo do spokojnej starości, to on jest tylko ciężarem. Robi długi, sprawia kłopoty i filmuje ich jeszcze na dodatek, choć oni tego wyraźnie nie chcą. Może nie nazywałabym swojego syna "miernotą" ale w takim przypadku walizki za drzwi i radź sobie sam - nie da się? Jasne, że się da. Miałam 21lat jak wyszłam z domu w nieznane. Mając wspaniałą rodzinę, ale chcąc być ODPOWIEDZIALNA za swoje życie, a teraz? Mam męża, dom i do wszystkiego doszłam sama. Nikt nie może mi niczego zarzucić. Nie uznaje słów "nie da się". Wszystko się da, tylko trzeba chcieć i trzeba ryzykować i nie bać się porażek. A on? 27lat i taka szczerze powiedziawszy "dupa". Zamiast wziąć się za życie to się tak hula na utrzymaniu rodziców. Wydaje mi się, że ten film jest raczej wyjątkowo subiektywnym podejściem do tematu. Czemu nikt nie widzi jego nieróbstwa? Przecież nie zawsze mogło tak być. Może to rodzice zwracali mu uwagę, żeby się wziął za siebie, a wraz z bezsilnością wzrastał w nich gniew, który przeradzał się w takie a nie inne metody jak wyzywanie. Trochę nauczcie się postrzegać rzeczywistość nie przez pryzmat "JA" jak autor filmu.

amalia_grace

To pięknie, że jesteś taka samodzielna.
"Syn", czyli Marcin Koszałka, jest laureatem dziesięciu nagród (w tym dwóch Złotych Lwów) na różnych festiwalach filmowych, autorem zdjęć do ponad trzydziestu filmów, a reżyserem i scenarzystą prawie piętnastu. To jest on, jego własny dom i jego własna matka. Wszystko to można wyczytać na tej samej podstronie, na której napisałaś komentarz, więc nie są to trudno osiągalne informacje.
To nie jest film o "trudnej sytuacji rodzinnej", w której znajduje się wiele młodych ludzi, niezdolnych z różnych powodów do osiągnięcia samodzielności finansowej i zmuszonych przez to do mieszkania z rodzicami. To jest film o tym, jak destrukcyjna może być więź pomiędzy dziećmi a rodzicami.
Nawiasem mówiąc, niezdolność do wyszukania, przeanalizowania i przetworzenia danych nazywa się analfabetyzmem funkcjonalnym.

terra_incognita

Czyli domyślam się, że twoja niezdolność do przeanalizowania i przetworzenia danych zawartych i ukrytych w mojej wypowiedzi czyni cię takowym analfabetą? Cieszę się, że zdajesz sobie z tego sprawę.

Po pierwsze zdaje sobie sprawę kim jest ów "syn". Naczytałam się na temat jego osoby wystarczająco dużo, co jednak nie zmienia faktu w jak niekorzystnym świetle przedstawił siebie i swoją rodzinę. Destrukcyjne rodziny zdarzają się na okrągło, niestety, lecz ten dokument w wyjątkowo subiektywny sposób opisuje całą sytuację. To, że odczytuje pewne aspekty tego dokumentu inaczej niż ty, nie oznacza i nie daje ci prawa do obrażania mnie i nazywania analfabetką. Jeśli chcesz podyskutować to przestań zachowywać się jak gimnazjalistka, która używa prostackiego wyzywania, gdy nie potrafi używać konkretnych argumentów. Pozdrawiam.

amalia_grace

Z semantycznego punktu widzenia, nie obraziłam Cię ani słowem i nie nazwałam analfabetką, poinformowałam jedynie o istnieniu takiego zjawiska; Ty natomiast najpierw zastosowałaś klasyczne przeniesienie, przypisując mi niewypowiedziane obelgi, przyjmując je i odpierając atak. A to wszystko w odpowiedzi na przytoczenie jednego niewinnego terminu z dziedziny edukacji i oświaty. Tacy ludzie dziś nerwowi.
Przytnę jeszcze tylko pokrótce, żeby nie pozostawiać dyskusji całkiem jałową, że fakt, iż nazwisko Koszałki i tło dokumentu są Ci znane, naprawdę nie świadczy na Twoją korzyść, biorąc pod uwagę pierwotną wypowiedź. I na tym rzeczywiście możemy skończyć, również pozdrawiam Cię serdecznie, razem z mężem, domem i resztą wspaniałej rodziny.

terra_incognita

Moja znajomość autora owego "dzieła" nie obraca się przeciwko mnie, a to dlatego, że chcąc nie chcąc każdy film ze względu na wybitność autora musiałabym zachwalać i nie poddawać w wątpliwość przekazu. Poza tym, prawem każdego widza jest odczuwanie i interpretowanie utworu na swój sposób, więc jeśli mam inne zdanie od ciebie to oznacza tylko tyle, że jestem innym od ciebie, wolnomyślącym człowiekiem. Co do tego, że nie nazwałaś mnie wprost analfabetką... Powiedzmy, że chciałaś obrazić mnie między wierszami. Tak jest ładniej, czyż nie? A twój zakrawający na śmieszność sarkazm w ostatnim "pozdrowieniu" byłby zbyteczny, ale rozumiem, że przez wzgląd na twoje uwielbienie do "ciętych i onieśmielających przeciwnika ripost" starasz się jeszcze na koniec błysnąć czymś kompletnie mnie "faulującym" co nada ostateczny ton dyskusji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones