Studium psychologiczne dwóch skrzywdzonych i bardzo samotnych kobiet, plus sterylnie-niepokojący gotycki klimat.
Wyszło nie najgorzej, choć film momentami przypomina niekompletną i mało przemyślaną układankę.
O ile postać grana przez M. Farrow jest dość irytująca (toporna czarna peruka, ostentacyjne zachowanie niedorozwiniętego dziecka), a R. Mitchum jest po prostu byle jaki, E. Taylor sporo dorzuca do pieca.