...uważają,że trzeba być gejem by się komuś mógł spodobać ten film. Nie popieram homoseksualizmu ale też nie dyskryminuję. Film ma niepowtarzalny klimat,tak gęsty,że można w nim dosłownie utonąć,wciąga i nie można się od niego oderwać,widziałem go parę lat temu ponad dwukrotnie i szczerze mogę polecić każdemu kto ceni sobie dobry scenariusz,klimat i grę aktorską :)
Wczoraj późnym wieczorem w końcu po tylu latach znalazłem chwilę by obejrzeć w/w film. Jest on na tyle dobry, że żal było mi gdy pojawiły się napisy końcowe.
Zastanawia mnie w jaki sposób zrodziło się to uczucie między nimi ? Każdy z nas ma przyjaciela (przynajmniej mam taką nadzieję) ja również.
Takiego z lat dzieciństwa, dzięki któremu każda chwila podnosi na duchu. Oni zaś nie znali się w ogóle a jednak..... obie postacie tragiczne.
Mimo, że nie jestem gejem, współczuję tym, którzy muszą żyć z takim ciężarem na sercu.
Ciężarem? Może i tak, ale ciężarem czyni to tylko i wyłącznie chore, nietolerancyjne towarzystwo.
I trochę nie rozumiem. Co w tym zaskakującego, że poznali się i się w sobie zakochali? U par heteroseksualnych przecież właśnie tak się dzieje.
Używając słowa "ciężar" miałem na myśli właśnie bat, który trzyma w ręku społeczeństwo. Nie wyobrażam sobie kogoś kochać i ukrywać zarazem każdego dnia.
Poza tym nie podano nam na tacy faktu iż oboje są homoseksualistami, tym bardziej, że oboje temu zaprzeczyli. pozdrawiam
A to przepraszam, wydawało mi się, że nazywasz 'ciężarem' ich orientację :P
a czy wszystko trzeba podawać na tacy? :D co do Ennisa rzeczywiście można mieć pewne wątpliwości, ale sądzę, że co do Jacka już nie. Nie potrafił być szczęśliwy z Lureen, nie szukał innych kobiet.
Jack zainicjował to wszystko dlatego dziwi mnie postawa Ennisa.
Jeszcze jedno pytanie. Jak wyjaśniłaś sobie śmierć Jack'a? Zastanawiam się czy był to odwet ludzi ojca Lureen czy też ona sama tak jak Alma dowiedziała się o jego homoseksualizmie.
W jakim sensie dziwi?
Hmm, ja uważam, że Lureen wiedziała o jego homoseksualizmie, ale wolała wierzyć w historię, że śmierć Jacka to nieszczęśliwy wypadek. Ale Ennis miał swoją wersję i chyba nie potrafię rozstrzygnąć, która jest bardziej prawdopodobna, w opowiadaniu też nie ma wskazówek.
Po prostu dziwi, w dużej mierze podczas ich pierwszego zbliżenia górę wziął alkohol. Staram się przenieść scenariusz na realne życie.
Tak jak wyżej wspominałem sam mam przyjaciela, który jest dla mnie podporą. Znamy się od podstawówki i tak naprawdę po mojej przeprowadzce do innego miasta tylko z nim utrzymuję najlepszy kontakt. Traktujemy się jak bracia, mogę mu powierzyć największą tajemnicę i wiem, że wszystko zostanie między nami. Tak czy inaczej ja osobiście nie wyobrażam sobie bym zbliżył się do niego w tak dosadny sposób. Może właśnie dlatego "Brokeback Mountain" ma w sobie coś co przyciąga.
Ps. Chętnie pogaworzę z Tobą również na innych forach. pozdrawiam
No ale to proste, nie zbliżysz się do swojego przyjaciela, bo jesteś heteroseksualny. A Ennis był przynajmniej biseksualny, z tym że prawdziwą miłością obdarzył nie kobiety, z którymi był, ale właśnie faceta.
Dokładnie tak. Gdy pierwszy raz oglądałam ten film mnie po prostu zwyczajnie w świecie niesamowicie wciągnął. Genialny scenariusz, doskonale zagrany, świetne zdjęcia i to wszystko dało niesamowicie dobry, ciekawy film. Dla mnie to historia o miłości zakazanej, jaka by ona nie była. Szkoda, że większość dyskusji na temat tego filmu zdominowały osoby, które mają jakiś problem z samym sobą.
To są celowi prowokatorzy, nie mający żadnego wkładu w Filmweb. Od razu powinni być usuwani.
Zgadzam się. Oni psują czasem bardzo ciekawe dyskusje. Np. jakiś psychol zdominował wszystkie fora w temacie Roman Polański i nikt nie jest w stanie przeprowadzić tam jakiejkolwiek dyskusji. I jakoś FW nic z tym nie robi.
Film jest doskonały w każdym calu.
Nie trzeba być homo ani tez tego popierać a film może na prawdę się spodobać.
Ja się w nim zakochałam, ale może dlatego, że jestem za homoseksualizmem :)
A mnie ten film zniesmaczył, choć nie jestem homofobką. Oglądałam go dawno temu - szczegółów więc nie pamiętam, jednak to, co rzuciło mi się w oczy to mizoginizm obrazu.
Seks mężczyzn zawsze rozgrywał się w pięknych plenerach, seks z kobietą - przeciwnie: nędzne, brudne domy: brzydko, ciasno, ponuro. Partner: piękny, rosły i zgrabny - kobieta przeciwnie: rozdęta, ciężarna, pokraczna. Seks z mężczyzną - wolny od groźby zapłodnienia, seks z kobietą zarażony groźbą ciąży.
Miłość homoseksualna w tym filmie była dla mnie pewnego rodzaju ,,narcyzmem płci", ,,która rodzi się często w zalęknieniu innością". Film był dla mnie tendencyjny i przez to płytki. Oto mamy kontrast: pięknej miłości homoseksualnej: czystej, wolnej - z miłością heteroseksualną: z miesiączką, płodnością i całą masą odpowiedzialności za drugiego człowieka w tle.