.... a szkoda bo w całej historii potencjał był, mogła wyjść z tego porządna komedia o tym jak podrywać/ nie podrywać dziewczyny. Przede wszystkim film kładzie beznadziejnie napisany scenariusz w którym jest za dużo przypadkowości, dialogi są żałosne do tego mocno przewidywalne ( paru momentach dosłownie mówiłem sobie pod nosem jaka będzie odpowiedź rozmówcy ). Pomijając sam scenariusz trzeba wspomnieć o panach wcielających się w główne role, bo niestety zagrali bardzo słabo a byli ostatnią deską ratunku by z filmu coś więcej wyciągnąć ( Chris Klein jest wręcz irytujący jak i całe to "-no chodź na laski -nie muszę pracować -no musisz iść -dobra idę musisz mnie nauczyć podrywu ; itd... ). Drażniła mnie tez muzyka, która średnio pasowała do akcji ( ot taki amerykański pseudopunk pasujący bardziej do licealnych komedii ). Wspomnieć też trzeba o wstawkach nakręconych kamerą, które są już gwoździem do trumny. Coś takiego mogło cieszyć ( albo i powodować obrzydzenie ) 10 lat temu gdy serwisy typu youtube nawet nie zaczynały raczkować w internecie a Polacy rodzinami zasiadali do " Śmiechu warte" w którym T. Drozda prezentował śmieszne ( a bardzo często pseudo-śmieszne ) kilkusekundowe filmiki.
Całkowicie filmu jednak nie zmieszam z błotem bo wychodzę z założenia, że jeżeli film czegoś nie udaje ( jakiejś pseudo-mądrej produkcji ) to raczej nie przyznaje mu najniższych not. Tutaj na plus zaliczyć możemy uroczą bohaterkę, przy której Ed puszcza bąki w windzie jak i fakt, że film dałem radę obejrzeć do końca mimo późnej pory. Powiedzmy więc, że to "dzieło" zasługuje na bardzo naciąganą "trójkę" , jeśli jednak chcecie obejrzeć coś lekkiego to radzę wam poszukać jakiejś innej komedii.
hahahah jakieś przywieszki internetowe się działy i stąd taki telegraf.
Zgrzej się i wtedy obejrzyj tą komedie, wtedy naprawdę jest przekomiczna, komedia ma bawić, a ta bawi. Czego chcieć więcej? :)