Cały czas miałem wrażenie, że to Goonies 2. Abrams garściami czerpał z tamtych klimatów. Dialogi i relacje były szlifowane na modłę kina przygodowego dla młodzieży z czasów Spielberga.
miałem takie samo odczucie po dzisiejszym seansie :)
trochę Goonies - małe dzieciaki głównymi bohaterami, trochę ET - klimatyczny nastrój i muzyka , po części też trochę LOST - tajemniczość przez dłuższą cześć filmu i szczątkowe informacje na temat ...bez spojlerów :)
film oceniam 8/10