jeżeli ktoś czytał książkę to pewnie jest zawiedziony - głównie dlatego że długi i ważny wątek Einsteina jest pominięty oraz wiele wiele innych - prawa kina- żeby wszystko zmieścić musiałby być to serial 4-6 godzinny.
Mimo to POLECAM!
prawda jest taka, że zmienili wartką i nietuzinkową fabułę na jakieś nudne "flaki z olejem" a "krwiste osobowości" bohaterów na jakieś sieroty bez rozumu, dno i 2 metry mułu, strata czasu i kasy.
Nie mogę się nie zgodzić. Dałam dobrą ocenę jedynie przez wzgląd na książkę, która jest jedną z moich ulubionych.
Twórcy zniszczyli pomysł, a po przeczytaniu ksiązki wiem, że mogło być całkiem zabawnie. ZAWÓD
Może warto potraktować ten film jako zachętę do przeczytania książki?
Jest tak, jak napisałeś - prawa kina. Nie pamiętam sytuacji, żeby film był lepszy od książki.. oprócz ekranizacji niektórych lektur szkolnych :)
Tutaj jest podobnie, ale mimo wszystko nie poczułam aż takiego rozczarowania. Być może dlatego, że widzę tu szczere chęci osób które postanowiły przenieść na ekran tę świetną książkę.
Czuję ten czarny humor, te śmieszno-poważne kwestie wypowiadane przez Allana, te absurdalne sytuacje.
Pamiętam, że czytałam "Stulatka..." w pociągu i pamiętam do teraz jak zaśmiewałam się na głos, pochłaniając kolejne strony tej niesamowitej opowieści. Film wywołał u mnie podobne reakcje. Może nie są one już nie tak intensywne, jednak naprawdę ten film wprowadził mnie znów w dobry nastrój.
Ja już od dawna nie oglądam ŻADNYCH wersji filmowych moich ulubionych książek (a jest ich niemało) bo tyle razy się już w kinie wkurzałem, widząc, co z tego zrobili, że przysiągłem sobie więcej się nie denerwować. Nota bene; żadna reguła bez wyjątków! Jedynym (!) filmem, jaki widziałem, który był ewidentnie lepszy (!) od książki, to była "Ziemia obiecana". A drugi, co prawda nie lepszy od książki, ale przynajmniej za*ebisty, to rosyjska wersja "Wojny i pokoju" pana Bondarczuka. A resztę to o kant doopy rozbić i tyle.
no szkoda ze taki potencjal na zajebisty film sie niestety troche choc nie do konca zmarnowal. rzeczywiscie bije tu momentami nuda ze zasnac mozna, a wiekszosc postaci to uposledzone debile i generalnie wniosek taki ze w zyciu mozna siedziec na dupie i byc idiota a wszystko samo sie potoczy i nic na to nie poradzimy. Jesli mialbym przytoczyc przyklad filmu ktory jest lepszy od ksiazki to przychodzi mi na mysl jedynie hobbit - ksiazka dla dzieci z podstawowki a film lepszy niz poprzednik - wladca pierscieni.