Film stanowi dla mnie kwintesencje horroru. Składa się na to całośc. Zaczynając od scenografii, poprzez muzykę, scenariusz, kończąc na doborowej obsadzie. Czyż Cristina Raines nie jest piękna, czyż Chris Sarandon nie jest "przerażająco" prawdziwy, no i obecność Jeffa Goldbluma, Beverly D'Angelo i oczywiście Chris Walkena, który akurat w tym filmie nie miał znaczącej kwestii, ale po prostu był. Akcja jest poprowadzona rewelacyjnie, uwielbiam się bać, a tu przez 80 minut śledziłem akcję w skupieniu, aby przerazić się przez ostatnie kilka chwil. A przerażnie było totalne, dawno horror nie wywołał u mnie takich emocji. Dlaczego żaden film teraz tak nie zdanża???
Emocjonalne podejście...
wypacza nieco Twoją opinię na temat aktualnego dorobku gatunku. Owszem "Strażnik" została przyrządzony zgodnie z najlepszą recepturą na horror (stąd ikonka). Atmosfera strachu wspaniale narasta aż do satysfakcjonującej kulminacji. Jednak wracając do współczesnego horroru, weź pod uwagę chociażby takie tytuły, jak oba "Ringi", "Stir of Echoes" (nie pamiętam w tej chwili polskiego tytułu), "Szósty zmysł", czy "Inni".
no właśnie, jeśli chodzi
o "Opętanie" (taki jest polski tytuł), i "Innych"- to zgadzam się- są dobre, wyladowały w moich ulubionych. Z pewności a podałaś tytuły wyjątkowe, ale zauważ, że te nowości (ringów nie widziałem), są do "Strażnika" bardzo podobne. No więc może dziś powstają takie horrory, są dobre, ale jakos atmosfer filmu z lat 70 bardzo mnie urzekła. Swoją drogą to ja bym się zastanowił jaki to jest dokładnie gatunek, bo przecież filmy te nie buduja strachu, poprzez wyskakujące potwory, a kiedys mysłałem, że tylko na tym polega horror, one tworza cos niesamowietgo, co cie wciąga, Twoje napięcie wzrasta, a później sie boisz. Jak dziś w nocy oglądałem "Strażnika" to ze 4 razy miałem takie dreszcze strachu, że aż byłem zdziwiony, a na przykład "opętanie" mimo dobrej realizacji tego nie powodowało. I to jest właśnie siła.
Taa, "Opętanie"...
jakoś nie mogę zapamiętać tego tytułu - jest mało oryginalny, lepiej kojarzę angielski. "Ringów" nie oglądałeś? Musisz to nadrobić, ale nie wiem, jaką polecić Ci kolejność - ja najpierw oglądałam american remake. Co do horroru z lat 70-tych, to mam pokrewne zdanie. Coś w tym jest - one budowały atmosferę strachu w sposób, jakby to określić, oszczędny, ale b. efektywny. I chwytały za gardło. Teraz rzeczywiście rzadko zdarza się film, który budzi we mnie prawdziwe przerażenie.
ja dawno nie widziałem
filmu, który w jakikolwiek sposób by mnie wystraszył, dlatego doznania byłe spotęgowane.
Aa, głód...
doznań:) Filmowych... rzecz jasna. Rozumiem. Ubawisz się może, ale jest jeden nowy film, który autentycznie mnie przeraził - "Jeepers Creepers". Nie uważam tego horroru za dobry, ale mieszanka grozy i obrzydzenia spowodowała, że pierwszy raz od wielu lat bałam się zgasić światło przed snem:)) Drugi raz po niego nie sięgnę.
Ciężko żeby film oceniać w oderwaniu od przeżyć emocjonalnych. "Strażnik" zdecydowanie należy do najlepszych horrorów jakie widziałem. Mimo, że "diabelska" tematyka od czasów "Dziecka Rosemary" (choć i wcześniej) jest często poruszana to film jest niezwykle oryginalny. Atmosfera i pomysł na najwyższym poziomie.
Świetny film, naprawdę, wolę go nawet od Dziecka Rosemary, ale tylko w wersji z kościołem katolickim a nie z żadnym bractwem(są dwie wersje)...na szczęście mam nagraną tą lepszą i bardziej sensowną wersję i uwielbiam ten film....
Dopiero obejrzałem. Rewelacyjny, świetny klimat, znakomita gra aktorów i zabójcza końcówka. Polecam każdemu miłośnikowi horrorów/thrillerów.
Czym się różnią te wersje, proszę Pana? Czy w tej właściwej występują hierarchowie kościelni, a w laickiej nie - dobrze zgaduję? Pozdrawiam serdecznie.