Nigdy nie zrozumiem za co ludzie lubią tą kiczowatą serię Star Trek i mówię tu o całym uniwersum
A ja za to rozumiem i jestem z tego dumny :) Jak dla mnie najlepsza seria SF ever, ale to tylko moje zdanie.
Uwielbiam nowe części i chciałam obejrzeć starsze też. Zaczęłam od pierwszej, jak Pan Bóg przykazał, ale dotarłam do połowy i strasznie się wynudziłam. Ja rozumiem, że efekty nie były tak zaawansowane jak teraz (zresztą film całkiem niezły od strony wizualnej), ale tam się nic nie dzieje. Długie ujęcia kosmosu, Enterprise itp., trochę "naukowego" bełkotu i nic poza tym. Jestem w połowie i kompletnie nie wiem o czym ten film jest.
cóż takie były lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte ludzie mieli wielkie marzenia polecieli na księżyc zbudowali Concorda i wahadłowce a potem przyszli księgowi którzy tego nie rozumieli.....
Film skupia się na ludziach i ich zachowaniach wobec siebie i obcych światów, fabuła nie jest może najbardziej żywiołowa, ale wiele historii jest naprawdę interesujących. Niemniej jednak bardzo trudno oceniać serial wg obecnych standardów, gdy robiono go w latach 60tych, gdzie pojawienie się czarnej kobiety, Azjaty oraz automatycznych drzwi było już ogromną nowością.
Zgadzam się, film się zestarzał strasznie, wiele scen które teraz usypiają kiedyś zapewne robiły duże wrażenie na widzach.
Za to, że w odróżnieniu od 'Star wars' nie jest to kosmiczny western, w którym najbardziej liczy się strzelanka i rozpieprz. W ST jest walka, tak. Ale jej funkcja jest podrzędna. Tu się rozwiązuje międzygwiezdne zagadki z pogranicza kryminału i dyplomacji.
W ST ludzie (i nie tylko:)) są ważniejsi od laserowych miotaczy.
Tyle ode mnie.
Gwiezdne Wojny nie są tylko "kosmicznym westernem, w którym najbardziej liczy się strzelanka i rozpieprz".
I w Gwiezdnym Wojnach świat jest przynajmniej przemyślany, w przeciwieństwie do pierwszych Star Treków, gdzie w każdym odcinku można było wymyślić coś zupełnie nie od parady, i nie przystające do reszty.
Można być w kwiecie dwudziestki i doceniać ST ! Co do zestarzenia się całej serii, mówimy o efektach specjalnych, scenografii, co tak naprawdę już po dekadzie wydaje się często epigońskie. ST ma w sobie wszystkie elementy genialnej produkcji, świetne dialogi (z subtelnym, ale wspaniałym humorem sytuacyjnym), dobrze wykreowane i na długo zapadające w pamięć postacie, no i przede wszystkim cały ten zjednoczeniowy (pacyfistyczny) anturaż, który czyni tę produkcję wyjątkową. Nie zgodzę się, że łatwiejsze jest wykreowanie takiego świata niż 3 mniej więcej spójnych epizodów SW, każdy odcinek ST trwa 50 minut, oryginalna seria ma ponad 60 odcinków, stworzenie za każdym razem ciekawej fabuły, nie będącą kalką fabularną poprzedzających odcinków jest nie lada wyczynem ! Generalnie keep calm and <3 Star Trek :)
Nie wiem ile w tym prawdy, bo nie sprawdzałem, ale gdzieś słyszałem, że ponoć te filmy Star Trek z nieparzystymi numerami są słabe, a te z parzystymi już lepsze. Poza tym są przecież np. różne serie serialowe (też pewnie lepsze i gorsze) i te dwa najnowsze (już raczej w innym stylu) filmy J.J. Abramsa.
Sam nie trawilem Star Treka bo wolalem Star Wars za magie i klimat !.Nie zmienia to faktu ze ostatnio obejrzalem sobie stare czesci Star Treka a dokladnie 1,2,3,4,5,6 i musze powiedziec ze jestem w szoku.Szczegolnie gra aktorska i fabula.Moze efekty sa stare jak holera ;] i akcja nie jest tak dynamiczna jak w transformersach 21 wieku ;] ale w Star Treku nie efekty i i nie akcja sie liczy.
Ja uwielbiam zarowno Star Wars jak i Star trek.