PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37133}

Stacja końcowa

Stazione Termini
1953
6,6 574  oceny
6,6 10 1 574
7,0 2 krytyków
Stacja końcowa
powrót do forum filmu Stacja końcowa

De Sica próbuje sił w rasowym melodramacie, obsadza zawodowych, amerykańskich aktorów w rolach głównych i kręci film niemal w czasie rzeczywistym. Dużo eksperymentów jak na jedno dzieło. Nie obeszło się więc bez zgrzytów.

"Stacja końcowa" robi wrażenie niedopracowanego dzieła. Drugi plan radzi sobie lepiej niż pierwszy, niektóre postaci gubią się po drodze (Paul), harlequinowskie dialogi kują w uszy, a niezdecydowanie głównej bohaterki, miotającej się po tytułowej stacji, drażni. Efekt końcowy może być niezadowalający dla osób przyzwyczajonych do poziomu ustalonego przez pozostałe dzieła reżysera.

A jednak nie skreślałbym tego filmu tak szybko. De Sica stawia tu niejednoznaczne pytania dotyczące zdrady małżeńskiej. Konflikt między mężczyzną, którego się kocha, a zobowiązaniami wobec rodziny nie jest typowy dla starych romansideł. Ma bardziej posmak współczesnej batalii między singielstwem, a konserwatywną wizją rodziny. Bohaterka raz po raz zadaje sobie pytanie, czy faktycznie jej życie jest godne poświęcenia dla życia córki. W latach 50 wybór powinien być jasny, a ja tu widzę pewne wątpliwości. Może to moja wyobraźnia, lecz "Stacja końcowa" raczej zostawia nas z pytaniem, niż na nie odpowiada.

Prócz tego, kilka scen jest inspirujących. Choćby policyjne zatrzymanie kochanków, przy świadkach przybiera kształt Sądu Bożego. Zaś ostatnia scena "upadku" jest trafną metaforą stanu emocjonalnego bohaterów w obecnej chwili. De Sica pomysły więc ma. Choćby dla nich warto zobaczyć ten film.

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

Clift i zakończenie super, ale reszta... Jest kilka smaczków, ale niestety tak sobie. Ja dałam 7/10, lubię taki temat podróży, fajnie, że prawie cały film dzieje się na dworcu. Jak piszesz na pierwszym panie melodramat, a w tle trochę włoskich klimatów, np. dzieciaczki zajadające czekoladę - to zapamiętam :) Ale średnio to się razem komponowało.

Lucky_luke

Ten film to czystej wody eksperyment, i to eksperyment na który nie wiem czy pokusiło by się współczesne kino, bo chyba nikt by nie wyłożył na niego tak wielkich środków. Masz racje amerykańscy aktorzy odstają od świetnego tła, ale aktorka moim zdaniem jeszcze radzi sobie, gorzej jest z Clift'em, jest bardzo usztywniony.

Film nie jest całkiem reżyserski, istnieje jego kilka wersji, a to świetny filmowy esej o nim, polecam!: https://vimeo.com/68514760

Lucky_luke

"Konserwatywna wizja rodziny"- masło maślane, wszystko inne niż mąż i żona + dziecko nie = rodzina.
Poza tym podpisuję się pod większością spostrzeżeń dotyczących filmu zwłaszcza pod porównaniem wątku policji do Sądu Bożego- też to zauważyłam. Myślę, że ten moment był kluczowy dla bohaterów choćby z samego faktu, że to zatrzymanie i czekanie na komisarza sprawiało że gł. bohaterce zostawało coraz mniej czasu do odjazdu tak, że po raz drugi mogła przegapić pociąg i to nie z własnej winy- miała więc wytłumaczenie na to, że nie mogła wyjechać, mogłaby powołać się na to, usprawiedliwiać się przed samą sobą, że jednak coś każe jej tu zostać, coś w rodzaju przeznaczenia, siły wyższej...Jak sama wspomniała gdyby weszła wtedy do mieszkania kochanka już by nie wyszła, jutro będzie już za późno by wyjechać...Jej miotanie się jest tu czymś na kształt próby przeciwstawienia się "wężowemu kuszeniu" przez coś silniejszego od niej, przez los, przeznaczenie ...