Co myślicie?

Akcja toczy się w głowie Casey Cook, molestowanej w dzieciństwie przez wujka. Narracja od początku skupia się na samej osobie Casey, jej izolacji, patologicznego wychowania, w którym śmierć i niewrażliwość były częstymi gośćmi.

Na skutek przeżytych traum Casey popada w psychozę,
w której musi się zmierzyć z różnymi momentami swojego życia, ubranymi w maski Kevina (swoją drogą, genialny McAvoy). Maski stanowią osoby, problemy, które Casey napotkała w życiu, bądź też możne nawet jej własne zachowania z danych etapów? Tytułową bestia jest oczywista wujek (pamiętna scena zza skały, gdzie wujek udaje zwierzę, chcąc wykorzystac Casey), zapewne uaktywnia się w momencie, kiedy schorowana Casey dociera do pomieszczeń technicznych Zoo, dziekie zwierzęta przywołują ponownie koszmary z dzieciństwa, a zdarzenie, o którym Casey próbuje zapomnieć uaktywnia się i transformuje w nową formę osobowości/halucynacji.

Już w scenie porwania widzimny, że Dennis usypia gazem koleżanki Casey a ją pomija - pomimo, że oboje mają świadomość wspólnego jestestwa.
Jest to początek trudnej drogi dziewczyny do odnalezienia chęci życiowych, opanowanie autodestrukcji i próbę nauczenia się życia razem z całym koszmarem, który w niej tkwi.

Zabieg reżysera, wprowadzający lekkie elementy sc-fi, transformacja Kevina/Denisa w bestię, o skórze twardej jak nosorożec, chodzącej po ścianach pokazuje,że jesteśmy bezradni wobec zła, które może nas spotkać. Że zło rodzi zło, którego nie da się zabić. Raz skrzywdzona osoba pozostanie nią do końca życia.

Dlatego właśnie Casey jest bezzsilna wobec potwora, dlatego też bestia oszczędza samą dziewczynę - widzi w niej swoje podobieństwo.