Monica Bellucci nie zasłużyła na tak marny epizod, w jakim przyszło się jej pojawić. Mam wrażenie że twórcy nie do końca wiedzieli co zrobić z jej postacią. Wielka szkoda.
No szkoda... Mam wrażenie, że ona była tak tylko po to, żeby zareklamować film... Gdyby została nową kobietą Bonda to byłoby coś!
Masz rację! Reszta to tylko tak w celach operacyjnych... (wracam za 10 minut...;-) Ale tak nowa blondyna też próbowała stać się kobietą jego życia...
z pewnością Vesper, skoro sam autor Bondowskiej serii miał polską kochankę która była wzorem Vesper :D
Ta Polska kochana to Krystyna Skarbek i nie tylko Vesper ale sam Bond był na niej wzorowany. Piękna kobieta i odważna jakich mało.
chyba nie znacie starych Bondów skoro uważacie, że kochał tylko Vesper. Teresa - jego żona zabita zaraz po ślubie w "Taknej służbie jej królewskiej mości", dla niej chciał rzucić bycie agentem...
Gdyby każdy aktor w filmie był dużo na ekranie bo ktoś jest fanem to byśmy oglądali bandę 30 postaci. Ale by było.
Zabrakło twórcom choćby odwagi, by pokazać seks Bonda z Monicą, choć mamy zasugerowanie w fabule, że do czegoś doszło, dla mnie Mendes zmarnował cały potencjał Bellucci i Waltza, nie ma cudów, nazwiska nie kręcą filmów same z siebie, trzeba mieć jakiś pomysł, wizję, scenariusz, Spectre to realizacyjna porażka.
Jak na szum wokół tego że Bellucci jest dziewczyną Bonda i na to że promocja filmu oparła się w dużej mierze na niej to rzeczywiście mało zagrała, ale w sumie dopiero teraz zauważyłam że jednak mocno się postarzała, ale tak czy inaczej dalej jest kobietą z klasą.
Zawsze uwielbiałam Monicę, ale to już starsza pani niestety. Natomiast na dziewczynę Bonda zupełne się nie nadawała. Prawdę mówiąc nie wiem co ona robiła w tym filmie, epizod dość marny a ona i Bond... to było wręcz niesmaczne. Jak poprzednicy - też mam wrażenie, że została umieszczona w obsadzie wyłącznie po to, aby dodatkowo zareklamować film.
Daniel Craig też się niestety postarzał co było już bardzo, bardzo widoczne. Co mnie zaskoczyło, to że Bond chyba "na poważnie" znów się zakochał :) Rzucił to wszystko dla nowej miłości? Szkoda! To sugeruje, że faktycznie z tym aktorem więcej przygód Bonda nie zobaczymy, choć wciąż mam cichą nadzieję, że plotki o kolejnych częściach się ziszczą. Ogólnie film dobry, ale liczyłam na więcej. Korci mnie, aby dać 8 za samą miłość do Bonda i do Daniela, ale jednak 7 to moim zdaniem sprawiedliwa ocena. Spectre to niestety moim zdaniem najsłabsza część ale chętnie ją jeszcze kiedyś obejrzę.
Starsza pani? A ile lat wg ciebie ma osoba w średnim wieku ? Potencjał roli nie wykorzystany. Wdowa po mafioso zamiast być ofiarą mogła być silną i przebiegłą kobietą próbującą zając w biznesie miejsce męża - dla mnie tak byłoby ciekawiej. Charaktery obydwu kobiet Bonda mdłe i bez charyzmy ale widocznie tak autor postrzega kobiety - szkoda.
Nie interesuje mnie jej wiek, lecz na ile wygląda. Teraz sprawdziłam - Monica ma 51 lat. W filmie, zważywszy na możliwości stylizowania postaci i odpowiednie makijaże kryjące sądziłam, że ma ok 60 lat... Halle Berry dla przykładu jest od niej tylko 2 lata młodsza a wygląda 20 lat młodziej. Natomiast masz rację, 51 lat to średni wiek. Jakkolwiek na dziewczynę Bonda i tak jest uważam za stara albo napiszę inaczej - za staro wygląda. Ale popieram - obie jego dziewczyny były zupełnie nijakie. Na Monicę liczyłam, bo była promowana wraz z filmem, więc sądziłam, że jej rola będzie większa, no ale niestety.
Zgadzam się... Myślałam, że Monica jest grubo po sześćdziesiątce - dla mnie te sceny również były niesmaczne. Ostatnie ujęcie, jak siedzi na łóżku w gorsecie itp. - bleh. Tak bardzo kontrastowało to ze zmęczoną twarzą starszej pani, że było aż uderzające.
Dlatego rozpędziłam się i napisałam "starsza pani", co kolegę wyżej to uderzyło, bo przysięgłabym, że ona jest po 60-tce... Przedziwny wybór. Niestety ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - lata mijają każdemu i moim zdaniem Monica do scen rozbieranych po prostu się już nie nadaje. No chyba, że byłby to film o perypetiach osób w średnim wieku :) Jakby nie patrzeć, jako dziewczyna Bonda się nie sprawdziła a sceny seksu odebrały mi apetyt :) Pozdrawiam.
Cieszę się, że napisały to kobiety, bo gdybym napisał to ja, jeszcze mogłoby mi się oberwać za przedmiotowe traktowanie kobiet i "gówniarskie spojrzenie na świat".
W mojej ocenie sceny z Bellucci były po prostu niesmaczne, jest już niestety za stara na dziewczynę Bonda. Czas nie oszczędza nikogo i pora niestety na inne role. To już nie ta sama Monica co 20 lat temu.
Jej rola była wielka, scena zjawiskowa, ale trzeba posiadać wiedzę o kulturze i zmysł jakiś żeby umieć to zauważyć. Nie każdy dostrzega piękno niektórych rzeczy - dla prostego chłopa i fana DiscoPolo sztuka nie a wartości :)
A idiota będzie doszukiwał się morskiej głębi nawet w płytkiej kałuży. To domena ludzi głupich, którzy nie mają normalnego życia i doszukują się Bóg wie czego w... banalnych filmach sensacyjnych. To z powodu samotności? Głupoty? Nie odpowiadaj, to tylko retoryczne pytania i za dalszą dyskusję podziękuję bo brak tu jakiejkolwiek płaszczyzny. Poza tym sztuka i James Bond mają tyle ze sobą wspólnego co ty z jakimkolwiek poziomem intelektualnym... Żałosne. Powinnaś spłonąć rumieńcem, zawstydzić się i się już nie odzywać bo wystarczy ci już tego ośmieszania się.
Tak tak dziewczynko, zwyzywaj i zareaguj agresją na wszystko co Cię dotknie jak przedszkolanka której powiedzieli, że się z nią nie bawią.
Nikt nie zaprzeczy że Monica to klasa sama w sobie, ale dla Ciebie to tylko ...kałuża. Ty pewnie nawet nie rozumiesz dialogu między dwojgiem ludzi i wydaje Ci się paplaniną o niczym, więc o czym tu rozmawiać - do tego trzeba inteligencji akurat, nie tępej agresji.
Jeżeli nazywasz scenę przed jej egzekucją płytką to jak płytka musisz być Ty... Vivaldi, wyszukany trunek z najwyższej półki, mordercy w garniturach i to ujęcie zza pleców kiedy stoi nocą przed basenem a za nią dwaj zabójcy, ona sama przygotowana nie panikuje - jak dla Ciebie nie ma tam klasy to sama jesteś po prostu taką kałużą dziewczynko.
Co do samego filmu to nie jest najwyższych lotów, ale ta konkretna scena posiada jakieś wartości, o których Ty dziewczynko nie masz pojęcia.
Płonę rumieńcem, zawstydzam się i już nie odzywam, bo w rzeczy samej, wstyd z Tobą rozmawiać.
Pozwól, że pokażę ci w którym punkcie wyszła z ciebie bezczelność, prostactwo, czepialstwo i prowokacja "Nie każdy dostrzega piękno niektórych rzeczy - dla prostego chłopa i fana DiscoPolo sztuka nie a wartości" także daruj sobie osobiste wycieczki, bo ty włączając się do rozmowy w połowie swojej wypowiedzi próbowałeś mnie obrazić, a mi będziesz cokolwiek wyliczał? :D No żenada autentycznie. Naucz się dyskutować a jak nie umiesz to się nie wtrącaj do cudzych dyskusji. Jak wyjeżdżasz z głupawą zaczepką oraz żałośnie i nieudolnie próbujesz obrazić kogoś, komu odpisujesz, to czego oczekujesz?
Dokładnie takiej roli się po Monice spodziewałam, że to ona będzie głównym antagonistą filmu. Ciekawie byłoby zobaczyć Bonda próbującego dla odmiany powstrzymać kobietę :) Mocno się zawiodłam, w sumie to był jeden z dwóch powodów dla których obejrzałam Spectre.
Mną targają te same uczucia i naprawdę nie wiem dlaczego Belluci została okrzyknięta przez nasze brukowce najlepszą dziewczyną Bonda i jedyną, która pojawia się w Spectre, bo przecież w filmie pojawia się pani doktor Madeleine, jednak uważam że z Belluci można wykrzesać więcej, ale niestety pojawia się ona tylko na tak długi film, na mniej niż 10 minut, zagrała tam tylko mały epizod, o którym szybko moglibyśmy zapomnieć gdyby zagrał to ktoś inny, a nie sama Belluci. Jeśli miałbym określić, którą z dziewczyn Bonda wolałbym bardziej to zdecydowanie jestem za śliczną Monicą, niż za drętwą i trochę zbyt irytującą mnie Léą, której było więcej, a szkoda. A co do Craiga to świetny Bond.
a jednak zostala zapamietana. Ja z tego ,,dzielka" zapamietalem wlasnie bellucci. Wystarczylo kilka minut /rozmowa po pogrzebie/, aby zapamietac jej epizod, w ktorym pokazala swoj kunszt aktorski i klase.
Monica Bellucci powinna była dostać rolę "dziewczyny Bonda" jakieś 10-15 lat temu. Coś na wzór roli Sophie Marceau.
W Spectre to tylko mrugnięcie oczkiem do fanów, którzy od lat marzyli o Monice w filmie o Bondzie. Szkoda...
Ta scena z Monicą w "Spectre" była straszna. Gdzieś zdarzyło mi się przeczytać następujące zdanie "Bond powinien ją przytulić, a nie przycisnąć do ściany" i w zupełności się z tym zgadzam. Scena niedorzeczna i niepotrzebna.
Musiała się taka epizodyczna postać pojawić i naszczęście dobrze, że Belluci pojawiła się tylko na początku filmu, bo osobiście jej nie lubię i nie pasowała mi jej postać do Bonda (nie ze względu na to, że jest dojrzalsza w porównaniu z innymi kobietami Bonda). Choć trzeba jej przyznać, że ma w sobie dużo klasy.
Dziwny ten jej wątek, nie rozumiem przyczyny dla której czyhają na nią zabójcy, Bond ją ratuje dając jej kolejne "5 minut" i po kopulacji (?) wątek się urywa. Ginie, nie ginie, nikogo to nie obchodzi.
chyba caly film to nie wiadomo do konca co zrobic
niby cos sie dzieje ale czasem bez ladu i skladu
jakos nie trzymalo sie nic kupy, zwroty akcji wprowadzane na sile, brak pomyslu widac wszedzie
a szkoda bo sam tytul, mroczna organizacja itp itd dawaly wiele mozliwosci
Monica zagrała słabo, sztucznie, jak w telenoweli. Dobrze, że to był tylko epizod. Z całym szacunkiem dla niej jako legendy - na dziewczynę Bonda jest ciut za stara.
Lea o wiele lepsza, z tym swoim francuskim akcentem ;) Trochę subtelniejsza, może to, że zagrała w filmie tak wielkiego (jednak) formatu onieśmieliło ją. Dla mnie na plus, miało to swój urok, nie przeszkadzała, była naturalna.
Mimo wszystko swoje zrobiła. Zjawiskowa, pełna klasy i wyrafinowania scena jej niedoszłej egzekucji a w tle kawałek opery Vivaldiego z treścią o dawaniu życia i Monica Bellucci - klasa sama w sobie - stojąca na tle basenu a za jej plecami dwóch zabójców - samo to ujęcie zasługuje na wyjątkowe wyróżnienie wg mnie a ktoś taki jak Monica pasuje tam jak nikt inny.
Rzadko można dziś coś takiego zobaczyć na ekranie, jak dla mnie więcej nie potrzeba, zepsułoby to smak tej wyjątkowej sceny. Po prostu.
Szczerze to gdy film powstawał byłem przekonany, że będzie główną dziewczyną Bonda, a tu taki epizod? W dodatku w filmie nie wypadła jakoś za specjalnie.
Szkoda, ale pojadę ageyzmem -- Bellucci ma swoje lata. Na główną partnerkę Bonda się nie nadaje. Na atrakcyjną wdowę -- i owszem. Inna rzecz, że w Spectre (mimo zalet filmu) zasadniczo nie wykorzystano potencjału aktorów -- praktycznie wszyscy grają poniżej swoich możliwości.
Może i prawda, ale w tym epizodzie pokazała klasę, jak przystało na wielkiej klast aktorkę i na pewno bardziej ją zapamiętam niż postać Swann
Nie znam sie na bondzie ale obejrzalam bo maz mnie zmusil..widze, ze tutaj sami znawcy i pasjonaci.. Skromnie sie wypowiem, ze jako nieentuzjastka takiego kina bardzo sie nie umeczylam ogladajac bonda. Calkiem przyjemne efekty..helikopter fajnie latal..bond jak zawsze w dobrej formie fizycznej..co do pan..czy pani monika stara czy bardziej pomarszczona..hmm..no ona wieku nie ukrywa chyba..ta mloda blodynka tez fajna lala..ale w scenach intymnych mam wrazenie, ze filmowemu bondowi lepiej sie gralo z monika niz blondyna..moim zdaniem bardziej sie angazowal przy pocalunkach z monika niz ta druga