Słyszałeś kiedyś o zawieszeniu niewiary? O realizmie w ramach przyjętej konwencji?
Słyszałem. Tutaj nie mamy jednak do czynienia z konwencją lecz z koncepcją przedstawiającą ludzkość jako pociąg, oczywiście w przenośni, czyli koncepcja i metafora. Co nam chciał powiedzieć reżyser? Ano: wyobraźcie sobie ludzkość jako pociąg, który nieustannie pędzi przed siebie, a pasażerowie to ludzie, którzy pełnią ściśle określone role w tym społeczeństwie.
Koncepcja może i interesujące, ale kiepsko przedstawiona, Zbyt wiele uproszczeń, np. pod koniec filmu dowiadujemy się, że pasażerowie ostatnich wagonów pełnią tylko rolę reproduktorów, mają płodzić dzieci, które są następnie wykorzystywane jako części zamienne do lokomotywy. Faktycznie ci ludzie nic nie robią, tylko śpią, jedzą itp. W całym tym pociągu tylko lokomotywa wykonuje jakąś pracę jedni są by być, a drudzy są by ich pilnować.
Mamy więc do czynienia z zupełnym brakiem głębi okraszonym dawką akcji i ujętym w kanwę sci-fi.
Film jako tako sprawia się jako kino akcji, kiepsko jako sci-fi i na pewno nie da się go zaliczyć do ambitnego kina.
dosyć dobrze się to ogląda,ale pomysł nierealny przez co film wiele traci.
Największe bzdury to:
Pociąg jedzie daną trasą przez rok i przez ten rok tory nie są zasypane?
Pociąg rozbija wielkie SKAŁY-GÓRY lodowe? i co ,jedzie dalej.
Lepiej by to wyglądało gdyby w wyniku globalnego ocieplenia na zewnątrz panowały temperatury 50-70stopni +,wtedy przynajmniej nie byłoby śniegu i lodu.
W kwestie działania systemu przetrwania nie będę wchodził.