Czekałem na ten film i wreszcie mogłem go zobaczyć.
Od razu powiem, że uważam go za dobry, a nawet bardzo dobry, podoba mi się przesłanie, podoba mi się bohater, scenariusz jest bez zarzutu, obsada również, dialogi wręcz świetne, a zdjęcia... niezłe (i tylko tyle).
Doceniam "szlachetną prostotę", naprawdę, ale zabrakło mi odrobiny tego... czegoś... Czegoś, co wcisnęłoby mnie w fotel (nie mam na myśli akcji) czy wycisnęło łzy.
"American Sniper" zrobiony jest "po bożemu", co też może stanowić zaletę, nie przeczę, a na dodatek... poszerza ewentualna widownię.
Tu Eastwood "szedł po swoje" i zyskał sukces.
Mnie ta konwencjonalność i... hmmm... staroświeckość nieco zmęczyła.
Staroświeckość, bo dziś szlachetna prostota może już wyglądać tak, jak w filmie "Hurt Locker" (a także - "Wróg numer jeden").
"Hurt Locker" mówi dokładnie o tym samym, ale JAK mówi!?
Może dlatego nie zdobył aż takiej popularności i kasy?:(:(:(
Mój jedyny niedosyt to brak ostatniej sceny gdzie umiera "pewna osoba" ;/ Ale mimo to podoba mi się *odważne zakończenie* filmu a nie standardowe jak to bywa w większości filmów.
Dla mnie film był na tyle dobry że dałem mu 9 i polecam obejrzenie
SPOILER:
* - odważne zakończenie: ze śmiercią głównego bohatera a nie jak w większości filmach standardowe happy endy :)
Akurat rezygnację z tej sceny uważam za słuszną decyzję. Tego nie dało się zrobić naprawdę dobrze (szczególnie, że nadal niewiele wiemy o tym, jak i dlaczego..., a na happy and nie było szans - wszyscy wiedzieli co się stanie od samego początku, bohater był przecież sławny). Prosta plansza jest wystarczająco "mocna" (szlachetna prostota:):):)), a zakończenie - wzruszające.
Ten film naprawdę bardzo mi się podobał.
Tylko tak sobie marudzę...:):):)
fakt nie bylo fajerwerkow ale dla mnie to plus bo jest mega zyciowo i realnie prawie jak w dokumencie a nie filmie fabularnym. soczyste mocne meskie kino. konkretne dialogi i przeslanie. niezle zdjecia. oslabiaja mnie uzytkownicy ktorzy mowia o mordowaniu tubylcow. takich idiotow wyslalbym do tych szlachetnych tubylcow na cherbatke zeby sobie z nimi pogaworzyli
Wyjaśniłem, skąd bierze się moja ocena. Na 10/10 ("genialny") skapię straszliwie, a 9/10 daję filmom, które (sam przed sobą) mogę uznać za "rewelacyjne". Być może czasem coś "zaniżam", ale znam takich (to nie aluzja) którzy dają dychę każdemu filmikowi, który im się spodoba.
9/10 dałem filmowi "Hury Locker", który jest, moim zdaniem, znacznie lepszy niż "Snajper", a "mówi" dokładnie, ale to dokładnie to samo. W nowocześniejszej formie, prościej (a mniej "łopatologicznie":):):)) i subtelniej.
A propos "łopatologii". "Snajper" mówi wprost i bez kompleksów "oczywiste oczywistości". Oczywiście oczywiste:):):) dla mnie. U lewactwa i wyznawców putinizmu-duginizmu, czyli tych, co samobójczo optują za opcją "eurazjatycką", wywołuje on reakcje alergiczne. Za to mogę tylko... serdecznie podziękować Eastwoodowi i pogratulować mu. Biblia pauperum? Czemu nie?:):):)
Warto zauważyć, że w USA pojawił się jakby.. renesans patriotyzmu. Nie mówię o "Szeregowcu Ryanie", bo był zrobiony dawniej, ale na przykład "Furia"... I dobrze!
gdybyś wcześniej nie napisał tego co napisałeś, mój post brzmiał by podobnie, bardzo podobnie.
bardzo długo czekałam na ten film, a dziś byłam, zobaczyłam i... wszystko super, "po bożemu", ale...
nawet nie potrafię powiedzieć na czym polega te "ale", niemniej jednak ono jest...
biorąc pod uwagę to wszystko co dane było mi zobaczyć daje 8/10 (szkoda tylko, że spodziewałam się wyjść z kina cała w "oh i ah'ach", pobiec do domu i dać 9, a może i 10)
nie zarzucam Ci nic Filmweb ani nie neguje 8 bo sam sie zastanawialem i wahalem i w koncu dalem 9 bo byly momenty na 9 a ze calosc moze na nia nie zasluguje....
ja nie widze tu oczywistych oczywistosci i lopatologii bo to prawdziwa historia opowiedziana w prawdziwy a nie hollywoodzki sposob i dlatego tez dalem 9, dzis wszystko musi byc podpicowane i na sterydach co inaczej jest takie sobie, sorki ale autentyzm jest wazniejszy, ja mam na odwrot uwazam ze ten film byl lepszy niz hurt locker chociaz ogladajac analogie nasuwaja sie same.
Prowadzenie kamery (w filmie pracowali, jak widać najlepsi szwenkierzy) i montaż w "The Hurt Locker") są niemal genialne, a na pewno to szczyt profesjonalizmu na poziomie wielkiej sztuki. Zdjęcia przypominają prawdziwe nagrania reporterskie ze środka bitwy, a zarazem odpowiadają naturalnej percepcji człowieka w takiej sytuacji. To daje zarówno efekt realizmu, jak też zwiększa identyfikacje widza. Nie jest to wiec tylko "technika", to czysty artyzm, więc, jak już powiedziałem - SZTUKA.