Zaznacze na samym poczatku ze nie czytalem ksiazki (zamierzam wkrotce) takze jako skale porownawcza biore film z lat 80-tych, ktorego wielkim fanem jestem. Jako ze nie czytalem ksiazki nie wiem ktory z obrazow jest wierniejszy powiesci ale z szczatkowych informacji wydaje mi sie ze jednak ten pierwszy. Rozumiem takze ze film z 2019 nie jest remakiem tego z 80 lat a filmem opartym na powiesci nie na filmie. Jest w nim kilka odniesien i swoistych holdow oddanych wersji Mary Lambert. Film zaczyna sie swietnie i moim zdaniem tworcy starali sie z powodzeniem nawiazac do dziela z lat 80-tych i tchnac w ten film troche klimatu tamtych horrorow- moim zdaniem dla widza 30+ jest to wyczuwalne. Film od strony technicznej moim zdaniem bez zarzutu, akcja sie fajnie rozwija i z niepokojem czekamy na to co znamy ale w nowej wersji. Na poczatku mialem wielkie nadzieje ze tworcy troche bardziej zanurkuja w relacje miedzy postaciami, szczegolnie kiedy Ellie odwiedza Juda i nawiazuje sie miedzy nimi rozmowa. Liczylem na cos wiecej, jakas ciekawsza historie niz smierc zony opowiedziana w kilku zdaniach. Takze dalsza czesc relacji miedzy postaciami jest rownie plytka jak w pierwszej wersji filmu. Wszystko odbywa sie szybko i nie bardzo nadazamy za tym co wlasciwie dane postacie ze soba tak cementuje. Niewazne. Rozumiem ze ksiazka to nadrabia a na jeden film poprostu byloby za obszerne. Tak samo liczylem na obszerniejszy watek Batermanów a poprostu Jud przestrzega Louisa przed miejscem, które jest przeklete wlasciwie nie podajac powodu, ktory moglby go odwiesc od skorzystania z jego wlasciwosci. Duza zmiana i jak myslalem dla mnie nie do obejscia jest zamiana rolami dzieci. Zamiast Gagea ginie Ellie a Gage niczym Ellie w starej wersji jest jednym z lacznikow z czarnym tym razem Victorem Pascow. Przyznam ze ta zmiana bardziej budzila obawy niz tak naprawde wiele zmienila. Jednak ja osobiscie mam odczucia ze Gage wzbudzal wiecej wspolczucia a Miko Hughes swietnie zagral swoja role. Porownujac obydwa filmy to mamy taki rollercoster jeden wzgledem drugiego. W jednym i drugim znajdziemy momenty, ktore powycinalibysmy, posklejali i powstal by duzo lepszy "Smetarz". Ogolnie warto sie wybrac do kina i wydaje mi sie ze mlodszemu pokoleniu bardziej przypadnie ta wersja natomiast 30-40 latkowie beda sie upierali ze jednak ta z 89r jest lepsza. Sa rózne i obydwie dobre moim zdaniem a nowa napewno jest jednym z lepszych horrorow ostatnich lat. No nic to tyle, nie bede sie rozpisywal o grze aktorskiej czy oprawie dzwiekowej bo ta jest bez zarzutu i sprawie, ze danie podane jemy ze smakiem ja tymczasem juz zastanawiam sie jak dorwac ksiazke i wreszcie przeczytac powiesc na podstawie ktorej film tak bardzo cenie.