Dobry film, tak na 6/10, ale wiele indyjskich jest lepszych. Rozumiem rozgoryczenie Hindusów, że to nie oni dostali Oskara, że dopiero przedstawiciel kultury zachodu musiał sparafrazować ich stylistykę, aby to zostało zauważone. Jeśli chodzi o Indie, polecam "Dil se", albo "Devdasa". To są naprawdę dobre filmy głównonurtowe, obok nich mamy też kino artystyczne, również ciekawe, choć niekoniecznie lepsze od dzieł na miarę wyżej wymienionych.
przeciez to nie ma byc cos na modle indyjska. to glownie film o milosci. sa dwa dobre momenty to ukazujace: 1. gdy brat ratuje go przez kwasem 1. gdy mowi latice, ze bedzie na nia czekal kazdego dnia o 17 (cosala pamietnik z goslingiem, gdy co dzien pisze list do swojej ukochanej).