Nie wiem czemu ale fabularnie ta bajka przypomina mi strasznie Avatara, na każdym kroku
widziałem powiązania typu walka dzikich indyków z ludźmi, zniszczony dom indyków, stare drzewo, i
zacięty generał, który za wszeklą cenę chce dopaść stado, śmierć wodza, bohater który jest takim
cieniaskiem ratuje stado itp. to tylko kilka przykładów które wyłapałem...
A scena gdzie indyki biorą i oddają cześć swojemu zmarłemu przywódcy i unoszą pióra do góry ?
Przypomina mi to scenę z Avatara, gdy próbują uratować Dr Grace, albo gdy Jake Sully zmienia swoje ziemskie ciało na 'avatarowe' w końcówce filmu.
NOM, na prawdę dużo jest podobieństw, nie zdziwiłbym się gdyby reżyser był fanem Avatara:)