Wszystko już było. Nic nowego, w dodatku jakoś... mdło. Humor bardzo średni i na palcach
jednej ręki policzyć można ile razy pojawia się szczery uśmiech podczas seansu. Nicholson
miał pomóc. Nie pomógł, bo sam zagrał średnio. W tym filmie nie ma postaci, nie ma
charakterów - Wilson jeszcze się broni w tym zestawieniu.
Ogólnie jak chcesz iść z dziewczyną w 70% do kina, a w 30% na film to polecam. W innym
układzie grozi nudą.