Dramaty wojenne nie zawsze są dobrze rozumiane przez współczesnyh ludzi, do których ja się zaliczam, ale w tym filmie nie było aż tak dużego nacisku na cierpienie ludzi przez wojnę tylko przez samych siebie. Przynajmniej ja tak to odczułam. Dalai Lama był dobrej myśli i cały czas chciał być ze swoim ludem, i może dlatego cały film mimo wojennych smutków jest trochę pogodny.