Też uważam, że to niezły film. Ale na pewno nie za sprawą napięcia, które moim zdaniem jest tutaj znikome. Ślesicki nie jest na pewno Hitchcockiem czy Spielbergiem, więc ma jeszcze czego się od tych reżyserów uczyć w tej materii. Na pewno lepiej wychodzą mu komediowe gagi, choć i te przytrafiają mu się nieraz w "Show" wtórne. Podobały mi się też wyeksponowane damskie ciała:P
Generalnie nie jest to taka chała, jaką obwołali go nasi zabawni inaczej krytycy.

Heh, za dużo napisałem tego "na pewno", toteż chylę głowę na znak pisarskiej pokuty;)

po tym filmie niestety całkiem zwątpiłem w Ślesickiego.
Gdy przed premierą słyszałem o scenariuszu tego "dzieła", którego głównym elementem ma być morderstwo w Reality Show - byłem zaciekawiony i snując sobie jakieś własne wizje wyglądu tego filmu wydawało mi się, że to pomysł naprawdę obiecujący. Ale na pomyślę się tu niestety skończyło;/
Jak zwykle potwornie kuje w oczy drętwe aktorstwo i kiepskiej jakości postsynchrony, manieryczny Pazura wydaję się niepoinformowany, że nie jest wciąż na planie "13tego Posterunku", a moralizatorskie gadki o filmach Wajdy to już całkowita żenada (która o dziwo nie jest bolączką jedynie tego filmu - bodajże w E=Mc2 również Pazura wyglaszał podobne farmazony;/).
A napięcie?:)
zacytuję tu pewnego pana z klasycznej reklamy TV marketu o energooszczędnych żarówkach - "aaa daj pan spokój!":D