Kolejna odsłona (a raczej spin-off) z uniwersum DC Comics: dzieciak spotyka starożytnego czarodzieja i od tej pory staje się dorosłym superbohaterem za każdym razem gdy wypowie słowo "Shazam", a wszystko to okraszone wątkiem o osieroceniu i szukaniem własnego miejsca w świecie. Z reguły "bardziej" czekam na filmy od DC i Marvela niż na inne, ale ten konkretny nie ma nic ciekawego do opowiedzenia. Swoiste zapchajdziurę dla 11-latków, ale też bez tragedii - można obejrzeć bez przerwy na siku. Tak czy inaczej, jak nie kobiety to dzieci. Jak nie dzieci to homosie. Emancypacja. Kino na siłę. Illuminati kinda' shit. Słaby jest kierunek, w którym wszystko idzie.