Nastolatki w campusie, ich wrogowie i przyjaciele i wielka miłość jednej z nich - Justin Bieber, który pojawia się tylko po to, by zaśpiewać swoją najgorszą piosenkę "One Time". Potem tylko miga przez ekran i tyle go widzimy. Trzy główne bohaterki wyglądają jak lalki, "fabuła" utrzymana w klimacie Lizzie McGuire (i to w o wiele gorszej wersji, gorszej nawet niż "Nieidealna"). Aktorstwo ponizej poziomu zerowego, a dialogach lepiej nie wspominać. Dobrze chociaż, że wszystko trwa niecałą godzinę.