Abstrahując od miliona wątków, które poruszył "Sędzia", po seansie wychodzę zastanawiając się
nad naturą sprawiedliwości, ujętą w filmie.
Tak jak to powiedział prokurator Dickham ( nie wiem czy nie przekręcam cytatu, bo pamięci
fotograficznej nie mam;)):
"Dla ciebie Blackwell był tylko białym śmieciem. I może nim był, ale w świetle prawa wszyscy
jesteśmy równi."
I w późniejszej scenie, w łazience, pod koniec filmu - cały monolog na temat ludzkości i takie
zdanie: "... dwunastu przypadkowych Amerykanów wie czym jest sprawiedliwość."
Jestem bardzo ciekawa co na ten temat sadzicie. Szczególnie w kontekście wyroku jaki dostał
Palmer Senior i faktu kim był Blackwell. Czy prawo powinno brać pod uwagę fakty tego typu?
Uważacie, że wyrok był słuszny i sprawiedliwy? Wzięlibyście pod uwagę inne okoliczności?