PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=609587}

Rozstanie

Jodaeiye Nader az Simin
7,6 38 935
ocen
7,6 10 1 38935
8,3 38
ocen krytyków
Rozstanie
powrót do forum filmu Rozstanie

spirala

ocenił(a) film na 8

Wydawać by się mogło, że "Rozstanie" będzie bardzo prostym filmem o rozpadzie pewnego związku. O dwuosobowej
walce jaka zacznie się toczyć między żoną a mężem, który nie będzie chciał pozwolić jej na rozwód. Tak jednak nie jest.
Tytułowe rozstanie jest jedynie punktem wyjścia do wszystkich dalszych wydarzeń. Jest czymś, co prowadzi do serii
narastających problemów, sytuacją, przez którą wydarzą się wszystkie następne. Bo "Rozstanie" nie jest kameralnym
dramatem skupiającym się wyłącznie na kończącym swój związek małżeństwie. Jest obrazem, który niespodziewanie
rozrasta się do gigantycznych rozmiarów, bowiem tuż po pierwszej scenie rozgrywającej się w sądzie, gwałtownie
zmienia kierunek rozwoju. Tak jakby po tym wstępie, ukazującym proces rozwodowy, reżyser rozmyślił się i zdecydował
się zrealizować obraz zupełnie o czymś innym. I tak, w następnych minutach, śledząc losy bohaterów, doprowadza do
pewnego zaskakującego zdarzenia, które będzie miało swoje bolesne konsekwencje. Które z drobnego
nieporozumienia, rozrośnie się w bardzo krótkim czasie, do niebotycznych rozmiarów sprawy. Po którym rozpocznie się
wojna na słowa o wolność, o rację, o udowodnienie winy. "Rozstanie" to porządne kino, fantastycznie zagrane przez
wszystkich aktorów, bardzo dokładnie przemyślane i zaplanowane. Choć oparte przede wszystkim na wystrzeliwanych z
zawrotną prędkością dialogach, niezwykle wciągające i hipnotyzujące. Bo choć teoretycznie nie dzieje się w nim wiele,
to przez kolejne kłótnie i sprzeczki, które tak bardzo wypełniają ekran, ma się wrażenie, że akcja pędzi tu na złamanie
karku i nic nie jest w stanie jej zatrzymać. Sytuacja komplikuje się coraz bardziej z każdą chwilą, napięcie między
bohaterami narasta jak szalone.

"Rozstanie" to film bardzo ludzki, uniwersalny. Bez problemu znajdzie swojego odbiorcę w kinach na całym świecie. To
ciekawe, bo z jednej strony jest to obraz zrozumiały dla każdego zachodniego widza, poruszający sprawy i problemy,
które nie są mu obce, ale jednocześnie nie zrywający ze swoim korzeniami, pozostający „tamtejszy”. Wtopiony w kulturę
w której został zrealizowany, obyczaje, nie zapominający o swoim najbliższym otoczeniu. Bez niego opowiadana
historia (a przynajmniej jeden ze zwrotów akcji) nie mogłaby w pełni zaistnieć. To film jakby przy okazji obserwujący
pozycję mężczyzn i kobiet we współczesnym Iranie, a także to jak ważna i bardzo wpływająca na życie niektórych jest
religia. Poza tym jest bardzo przystępny. Chyba tylko raz, przy okazji pojęcia jakim jest okup krwi, porusza się w
pewnym zakresie zagadnień, które może nie być oczywiste dla każdego widza. Reżyser wspomina o nim, wykorzystuje
je w swoim obrazie, ale nie zatrzymuje się nawet na chwilę, by je wyjaśnić czy przybliżyć. Pędzi przed siebie w
zawrotnym tempie, popędzany kolejnymi zwrotami akcji, które zmieniają układ sił, przechylają szale zwycięstwa na
różne strony. Stara się ukazać trudność porozumienia się, trudności wynikające z chęci wyjaśnienia pewnych sytuacji.
Gdy w grę wchodzą wielkie emocje, urażona duma, gdy sprawy przybierają zaskakujący obrót i rozrastają się do
niebywałych rozmiarów. Pokazuje jak trudno jest wtedy odnaleźć wspólny język, w sytuacji, gdy każdy może coś zyskać,
każdy coś stracić. "Rozstanie" to film mówiący między innymi o odpowiedzialności za swoje czyny, o całkowicie różnym
postrzeganiu pewnych spraw, które przez każdą osobę odbierane są odrobinę inaczej i ta różnica jest wielokrotnie
powodem do wszelakiego rodzaju sporów, konfliktów.

Fantastyczne w tym obrazie jest to, że nie faworyzuje żadnej ze stron rodzącego się konfliktu, nie obstaje za żadną z
nich. Przez to i nam ciężko jest wybrać bohatera, za którym moglibyśmy stanąć, którego moglibyśmy w pełni poprzeć w
tym trwającym sporze. Bo do wyboru mamy kilka postaci: ojca, matkę, pewną kobietę i jej męża. Ale wyboru nie
sposób dokonać. Bo stajemy za wszystkimi i po trochę za nikim. Bo każdy ma trochę racji i każdy jej jednocześnie do
końca nie ma. Bo wszystkie osoby działają tu według siebie, według własnego uznania, robiąc to, co wydaje się im w
danej chwili najwłaściwsze, słuszne, wplątując się tym samym w jeszcze bardziej skomplikowaną, niebezpieczną
sytuację. Świetne w tej produkcji jest także to, że reżyser nie stara się pod koniec prawić żadnych morałów. Nie ma w
tym filmie zakończenia jako takiego. Czegoś co jednoznacznie podsumowywałoby tę opowieść, co znacząco
odkreślałoby przedstawione wydarzenia od nadchodzącej przyszłości. Nie ma pewnego podsumowania, do obecności
którego się przyzwyczailiśmy i które naturalnie byśmy od tego typu filmu oczekiwali. Tu jest wybuch, rozchodząca się
fala uderzeniowa i tylko tyle. To wszystko, choć chciałoby się po tym rozwianiu sytuacji, zobaczyć jeszcze coś więcej.
Dlatego przez chwilę ma się wrażenie, że reżyser jakby o czymś zapomniał. Ale ten brak spełnienia, brak
jednoznacznego finału jest jak najbardziej celowy i zrozumiały. Bo film ten portretuje samo życie, a ono biegnie zupełnie
inaczej, niż byśmy sami tego chcieli, niż byśmy tego od niego oczekiwali. Biegnie przed siebie, nie zatrzymuje się ani
na chwilę. Nie ma w nim wyraźnych zakończeń, podsumowań. Ono po prostu przechodzi do kolejnych chwil,
tworzących stale dalszą historię.

8/10

ocenił(a) film na 7
milczacy

Wlasnie chyba dlatego nie jest pokazane jednoznaczne zakonczenie. Strasznie mi tego brakuje...i nie brakuje:) Dlatego wlasnie, ze konczy sie jak konczy kazdy moze wybrac swoja wersje, wg wlasnego uznania i sumienia:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones