W miarę jak nasz świat przyspiesza i jak my próbujemy przystosować się do jego ciągłego pędu, coraz więcej filmów zaczyna cierpieć na pewną przypadłość: chcąc dotrzeć do widza, nim ten, nie przerywając swojego wiecznego biegu przez życie, straci zainteresowanie nimi, same muszą mknąć, pędzić z fabułą na łeb, na szyję; kolejne ujęcia zmieniają się więc co pół sekundy i niczemu nie poświęca się więcej uwagi, niż jest to absolutnie konieczne; byle film przekazał jak najszybciej to, do czego dąży, byle jak najszybciej przyciągnął uwagę widza, zatrzymał go chociaż na pół sekundy, a po tej krótkiej chwili - wypuścił, dając odbiorcy pędzić dalej… I to przede wszystkim czyni "Romę" Alfonso Cuaróna tak niezwykłą - to film, który w czasach ogólnego pędu nie boi się nie spieszyć.
więcej