Jak dla mnie jest to arcydzieło. W smutny poniekąd , za to wakacyjny poranek bez perspektyw na dobry początek dnia obejrzałam te film. Miło było chociaż na chwilę uwierzyć w miłość :) To brzmi banalnie , jednak coś w tym jest. Mnie, jako zwolenniczkę musical'ów urzekła ta historia.A piosenka w barze, taniec na stole .... - scena idealna! Wzniosłe ideały , tak różne od tych panujących wśród ogólnej "normalnej" populacji .... coś co powinno dać każdemu z tych "normalnych" do myślenia. Musical z ogromnym przesłaniem, oczywiście unowocześniony, ale nie traci swojej wartości. To,że prawie wszyscy aktorzy byli ci sami, którzy grali ten musical na deskach teatru dodaje ducha i werwy. Oni już mieli wymyśloe swoje postacie, grali je wcześniej , więc ne musieli tak bardzo nad nimi pracować , przychodziło im to naturalnie. Film pozostający długo w pamięci. Angel kocham panią.
10/10. ARCYDZIEŁO
Zgadzam się z Tobą. Majstersztyk. Dawno nie widziałam tak dobrego filmu. Również jestem fanką musicali, więc zauroczył mnie ten film. A jak słysze piosenkę "Another Day" to poprostu nie umiem usiedzieć cicho, od razu śpiewam. Aż mnie ciary przechodzą...! Wątek z Mimi i Rogerem wspaniały i wzruszający (historia Collinsa i Angel'a również). Jest to oficjalnie mój ukochany film.
'No day but today...!'
'Light my candle' też jest pierwszorzędna. Ogólnie wszystkie piosenki są wykonane po mistrzowsku. (cieszę się, że pani D R-V nie zagrała Mimi, bo Rosario jest idealna do tej roli xD)
to też i mój ukochany film.i zawsze ryczę jak bóbr kiedy idina w scenie pogrzebu mówi"but it was us baby"i póżniej już przez całą piosenkę.
Może i jest coś ze mną nie tak, ale ten film, ta historia - odmieniła mnie. Inaczej teraz patrzę na wiele rzeczy.
To jest najbardziej niesamowity film jaki w życiu widziałam.
I najlepszy musical jaki w życiu słyszałam.
A jeśli chodzi o płacz, to ja płaczę przez cały drugi akt;)
Chyba nie jest nic "nie tak" z Tobą :) albo może Z NAMI jest coś nie tak. jeśli chodzi np o to że życie tak szybko przemija i nie potrzebnym jest marwić się o każda głupote materialną, czy z homoseksualizm. pod tym względem zmieniły się moje poglądy :)
Naprawdę się załamałam, kiedy we wrześniu Rent zszedł z afisza na Broadwayu, w następne wakacje miałam jechać do Nowego Jorku...
A na razie trzeba mieć nadzieję, że w przyszłym roku polska wersja będzie grana w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Dlaczego oni tak rzadko to grają? W tym sezonie tylko 3 razy :(
gdybyś wiedziała cokolwiek konkretnego o tym spektaklu daj znać :) to by było dla mnie wielkie wydarzenie :)
RENTa grają obecnie w szczecińskiej Operze na Zamku. Miałam przyjemność widzieć przedstawienie (w końcu pierwszy musical od kilku dobrych lat w mieście - jak mogło mnie to ominąć?) i szalenie mi się podobało;> Gorąco namawiam.
Wiem, wiem, wybieram się w przyszłym roku:)
Widziałam na youtube nagranie - tłumaczenie Seasons of love mnie nie zachwyciło (ubolewam nad wyliczanką...) ale mam nadzieję że w innych piosenkach nie popełnili takich błędów jak TR:]
aha - na stronie chorzowskiego TR jest podany repertuar do lutego 2009 - przez trzy najbliższe miesiące Renta na pewno nie zobaczymy :( Mam nadzieję, że będzie marcu czy kwietniu...
Moim zdaniem nasz "Rent" jest dobry muzycznie, ale aktorsko leży. Aczkolwiek nie można mieć pretensji, bo w końcu to nie są zawodowi aktorzy, tylko pełni pasji młodzi ludzie :) A co do przekładu to reżyser powinien się wstydzić - jest tak sztuczny, że pretensjonalne dialogi na początku spowodowały, że moje pierwsze wrażenie było: "Ale dno! Gdzie się schować?! itp."
P.S. Byłam dwa razy: na premierze (dobrze, że miałam zaproszenie, bo 100zł bym nie dała) i z klasą (37zł!).