Ehtah Hawke, bohater jest dla siebie własnym ojcem (i to zrozumiem), ale i matką (tu definitywnie przegięto). Lubie filmy SF o podróżach w czasie; Efekt motyla, Deja vu, Next, ale tutaj definitywnie przekombinowano i naruszono granice dobrego smaku - związek kazirodczy, który niesie negatywne skutki w tym różne patogenie (stąd może u bohatera dezorientacja i psychotyczne zachowania). Film miał za zadanie, zdaje się pokazać niesamowite paradoksy rządzące czasem, ale poszedł z tym za daleko, aż mózg się lansuje i tak samo, jak sam bohater, tak i scenarzyści się w tym pogubili
PS. Kto urodził samego bohatera, zanim ten urodził samego siebie? Czy jest też swoim dziadkiem (związek z bibliotekarką) Kto jest kogutem i gdzie jest głowa węża pożerającego swój ogon? Czy da się to w ogóle ogarnąć, czy jest to jak ten paradoks czasowy: "Co będzie ze mną jeśli cofnę się w czasie i zabije swojego dziadka, nie narodzę się, ale jak tak, to wtedy nikt nie zabije mojego dziadka, czyli jednak wychodzi, że powinienem istnieć i wtedy mogę zabić dziadka itd itd "