Wszystkich zachęconych do ściągnięcia wysoką oceną, tagiem "psychologiczny", tudzież blondynkowatością w liczbie 6 przestrzegam, że to strata czasu. Ostatni raz dałem się skusić urodą aktorek w wyborze filmu.
Temat: "Drobnomieszczańsko-purytańska moralność i jej prawdziwa twarz/tragiczne konsekwencje" jest klepany od dobrych kilkuset lat, a w wydaniu "Amerykańskie przedmieścia - zamaskowane piekło" jest chyba najbardziej nudny i żenujący. Fabuła na poziomie książek z serii "Harlequin". Odradzam oglądanie każdemu, chyba, że przypadkiem jest się ojcem sześciu córek i nie zostało się jeszcze myszygene, w takim wypadku film może być bardzo pouczający.