cały czas kibicowałem Sheltonowi, ale można powiedzieć że o to właśnie mu chodziło. Udowodnił, że system nie działa, dopiero łamiąc zasady prokurator i policja mogli go ukarać.
Zgadzam się z Sheltonem.
To, że rozprawa w sądzie to rozgrywka między adwokatem a prokuratorem, że nie liczy się prawda, tylko to, co można udowodnić w sądzie jest absurdalne.
Nie można mówić, że system działa, dopóki istnieje możliwość skazania niewinnego lub uniewinnienia winnego.