Nie ma tu nic obrzydliwego. Ale, jak widać, nie tylko bohaterka ma problem z akceptacją swojej cielesności.
I właśnie w tym problem. Modne jest propagowanie jakiegoś pseudo-coauch'ingowego akceptowania, a raczej "dostrzeżenia piękna", a tutaj nie ma czego upiększać. Jak ktoś jest stary/gruby/brzydki to nie jest komfortowe oglądanie go, a w sytuacjach seksualnych jest to już wprost obrzydliwe.
Rozumiem, że wraz ze zmianami swojego ciała, dokonującymi się w procesie starzenia, będziesz czuł coraz większy dyskomfort oglądając je?
Ale sam będziesz swoje ciało oglądał i Twoja partnerka/partner seksualny też będzie je oglądał i dotykał. To, że ciało 60-latki nie jest tak atrakcyjne jak ciało 25-latki nie oznacza jeszcze, że ma się go wstydzić (i nie pokazywać) czy brzydzić. Nie ma nic obrzydliwego w zmarszczkach czy zwiotczałej skórze. Normalna sprawa. I kino powinno to pokazywać.
Niech każdy w swoim domu robi, co i z kim mu się podoba. W ostatnich latach, jednak nastał zupełnie chory i szkodliwy kult słabości. Prowadzi to do zakłamywania rzeczywistości i tworzenia się dogmatów społecznych na wielu płaszczyznach, a symbolem jedych z nich jest ten film.
Akceptacja siebie świadczy raczej o sile, nie o słabości. Bohaterka filmu jest słaba, gdy patrzy na siebie przez pryzmat dominujących kanonów piękna, gdy zaakceptuje siebie, staje się silna.
Zależy jak na to patrzeć, jednak pasywna akceptacja siebie, tzn. swoich mankamentów( może niekoniecznie starości) świadczy o skrajnej słabości i braku honoru. A o sile świadczy dostrzeganie słabości i ich likwidowanie.
To jest obrzydliwe, ale nie dlatego, że "baba" jest stara, tylko dlatego, że mamy do czynienia z wykorzystywaniem osoby gorzej sytuowanej przez bogatszą. To jest bardzo obrzydliwe i przywołuje na myśl nierówności społeczne wyjęte z XIX . wieku i starsze. Porażka, że niektóre środowiska uważają się za lewicę i jednocześnie chwalą i promują takie schematy.
Czy np. skorzystanie z usług fryzjera też jest wykorzystywaniem? Od kiedy to dobrowolne, odpłatne świadczenie usług jest jakimkolwiek wykorzystywaniem?
Świadczenie usług seksualnych ma zdecydowanie negatywny wpływ na fizyczne i psychiczne zdrowie osób, które je świadczą, bez porównania z usługami fryzjerskimi. Nie bez powodu w Szwecji korzystanie z usług prostytutek jest przestępstwem. Przeraża to, jak bardzo pewne osoby są w stanie bronić tego, co jest nie do obrony. Był taki czas, że dzieci pracowały ciężko w fabrykach, duża część z nich zapewne robiła to dobrowolnie (żeby np. móc mieć co jeść). Pomimo tego, że mogły wykonywać pracę dobroolnie, nie ulega wątpliwości, że były wyzyskiwane.
Nieprawdopodobne, że niektórzy są tak zindoktrynowani, że są w stanie bronić ustroju niewolniczego, który z każdą dekadą postępuje coraz dalej, aż pewne niedopuszczalne kwestie staną się dla głupich mas standardami. Takie osoby to obraza dla gatunku i jego historii. Prawne ograniczanie wykonywania jakiekolwiek dobrowolnej pracy jest jawną zbrodnią, bez znaczenia jaka to praca.
W świadomości społeczeństwa zawody związane ze sprzątaniem też są upokarzające, czy to powód by je zakazać?
To nie odbiór społeczeństwa jest tu problemem, ale realne szkody fizyczne i psychiczne osób zarabiających jako prostytutki (bez porównania z pracą osoby, która sprząta) oraz związana z tą sferą przestępczość. Jeżeli coś jest ewidentnie szkodliwe, powinno być zakazane. Ponieważ pracę taką wykonują przeważnie osoby zdesperowane, będące w bardzo trudnej sytuacji, państwo powinno udzielić im stosownej pomocy, a karę powinni ponosić ewentualni sutenerzy (jak ma to miejsce w Polsce) oraz klienci (model szwedzki).
Rozumiem. Czyli najprościej mówiąc jesteś komunistą, kultywującym idee największych zbrodniarzy w historii.
W pierwszej kolejności na "zakazywaniu tego co szkodliwe i pomaganiu tym w najcięższej sytuacji".