Nie wybitny ale i tak świetny. Linda porzucił knajackie maniery a'la Franz Maurer i na szczęście przypomniał sobie i widzom, że jest wrażliwym aktorem. Na Oskara toto nie miało żadnych szans, choćby na nieczytelne dla "holewodu" zmagania Polski ze stalinizmem. O Strzemińskim nie wiedziałam nic, a dowiedziałam się wystarczająco dla poparcia tezy, że żaden artysta nie powinien zakładać rodziny a tym bardziej płodzić dzieci... Nie dziwię Mu się, że niby to "zaprzedał się" malowankom ze Stalinem - ciekawe kto z nas miałby odwagę zdechnąć z głodu bez pieniędzy i dostępu do michy.
Scena w manekinach fajnie nawiązuje do Maćka Chełmickiego na śmietniku (historii?).
Nie byłam fanką podwawelskich podrygów Mistrza ale twórczość - Szacun.