sie zgodzic z przeslaniem tego filmu, gdyby nie to to co najmniej 7/10, jednakze daje 5/10 aby statystycznie moj glos byl obojetny. Coenowie nieslychanie, wrecz prostacko uproscili pewne mechanizmy dobra i zla, nagrody i kary.
Cóż to za "pewne mechanizmy" które zbezcześcili? Skoro jesteś jedyną osobą na świecie, która ogarnia mechanikę dobra i zła, nagrody i kary to powinieneś nas czym prędzej oświecić zamiast zaniżać dobremu filmowi ocenę bo 5/10 "neutralne statystycznie" nie jest, cokolwiek to w ogóle może znaczyć. Będziesz chodził po filmwebie i zjeżdżał każdy film, w którym palec Boży nie udowadnia dobitnie swego sprawiedliwego istnienia?
Powiedziałbym, że prędzej przekombinowali, przez co przekaz stał się mało wyraźny.
Film, moim zdaniem, oczywiście, skupia się właśnie na tym, że w poważnym życiu nie doświadczysz dobra ani zła, nagrody ani kary.
Film jest uwspółcześnioną wersją historii Hioba. Główny bohater stara się zrozumieć czemu spotykają go same złe rzeczy, każdy kolejny rabin daje odpowiedź trudniejszą do zrozumienia.
I właśnie drugi rabin opowiada o tym, że nie ma "mechanizmów dobra i zła", a nawet jeśli są to są one poza naszym zrozumieniem...więc lepiej być po prostu dobrym człowiekiem.
Można się zgadzać lub nie, ale nie sądzę, by było to ukazane w sposób prostacki.
Niemniej, jest to tylko moja interpretacja.