Mam pytanie, bo nie wiem, może to przeoczyłem oglądając film ale nie daje mi to spokoju. Już pomijając fakt, że film moim zdaniem dość przeciętny i ta historia też taka naiwna i hollywoodzka.
Czemu Pat (Bradley Cooper) chciał tak bardzo wrócić do żony, która go zdradziła z jakimś starym facetem, (zobaczył ich razem pod prysznicem) a mimo to dalej ją tak bardzo kochał i mu na niej zależało!? Poza tym to on trafił na terapię do szpitala psychiatrycznego i miał zakaz zbliżania się do niej po wyjściu choć nic złego jej nie zrobił, wręcz przeciwnie. To przecież on został skrzywdzony. Ja tego nie rozumiem i dla mnie to jest bez sensu. Cały czas oglądając ten film spodziewałem się jakiegoś niesamowitego zakończenia, że np on ją zabił i ma urojenia że ona jednak żyje i że może do niej wrócić. A tu takie zdziwienie, ona przychodzi na ten turniej tańca i myślę sobie jej tu nic nie ma sensu tak na prawdę.
(może pominąłem jakiś fragment filmu kluczowy, który to jakoś wyjaśnia, no nie wiem, jeśli tak to wytłumaczcie mi proszę)