PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34888}

Pojutrze

The Day After Tomorrow
6,8 223 490
ocen
6,8 10 1 223490
5,5 22
oceny krytyków
Pojutrze
powrót do forum filmu Pojutrze

od czego by tu zaczac. hmm. moze od poczatku? a moze od tego co bylo wczesniej?? hmm. zaczne od tego ze moja dziewczyna chciala mnie wyciagnac na jakis

film do kina i wybrala "pojutrze" coz nie spieralem sie z nia bo po co? z kobieta i tak nie da sie wygrac. a w dodatku bardzo podobal jej sie "dzien

niepodleglosci". teraz moze wypadaloby przypomniec o czym byl ten film. w wielkim skrocie przylecieli kosmici, zrobili jatke niszczac pol swiata. kilku

ludzi ktorych poznalismy w kilku scenach na poczatku filmutrafia do strefy 51 gdzie udaje im sie uruchomic statek ufo sprzed 50 lat i wylatuja w kosmos.

jeden z nich to mlody pilot wojskowy a drugi o ile mnie pamiec nie myli to albo jakis profesorek, meteorolog czy jeszcze ktos inny (nie pamietam szczerze

mowiac) wyruszaja oni w kosmos tym statkiem ufo aby zniszczyc statek "matke" kosmitow. do tego celu stworzyli wirusa komputerowego ktorego postanowili

wpuscic do systemu komputerowego ufokow (ciekawe jak chcieli to zrobic?? poprzez uniwersalne w calym wszechswiecie zlacze usb2.0?? no i oczywiscie

microsoft ma rowniez swoja filie na alfa centauri gdzie statek kosmitow zaopatrzyl sie w microsoft windows 98SE ). no dobra w kazdym razie nie o tym mialem

pisac. zanim jeszcze udalem sie z dziewczyna na film, wiedzony intuicja i doswiadczeniami z dnia niepodleglosci powiedzialem jej ze bedzie to kolejny

zrobiony z wielkim rozmachem film o ogolnoswiatowej katastrofie. oczywiscie w takiej klasy filmie nie powinno zabraknac tez watku milosnego. po tym

oswiadczeniu udalem sie na film. zajalem dosc wygodne miejsce w srodku przedostatniego rzedu i czekalem co sie wydarzy. otoz i wydazylo sie i to sporo. na

poczatku 3 naukowcow na antarktydzie wiercilo dziury. w momencie kiedy lodowiec zaczal pekac profesorek od klimatu (klimatolog) bohatersko rzuca sie na

druga strone pekniecia aby ratowac tuby z probkami odwierconego lodu. ledwo udaje mu sie tam doskoczyc tak ze loduje na brzuchu. podnosi tuby z probkami i

musi teraz wrocic na druga strone do obozu. w miedzyczasie wyrwa w lodzie podwoila swoja szerokosc. tym razem profesorek obciazony tak na moj gust 30kg

lodu bez wiekszego problemu przeskakuje na druga strone lodujac na krawedzi uskoku. przekazuje probki i wpada do dziury ktora wciaz sie poszerzala.

nastepnie widzimy patetyczna scene (zywcem wzieta z powrotu krola [tylko tlo sie zmienilo]) w ktorej profesorek wisi zawieszony na czekanie i czeka na

pomoc towarzyszy, w tym momencie uskok przestaje sie poszerzac juz a profesorka wyciagaja jego przyjaciele. pytanie skad w ulamku sekundy w lapie

profesorka sie czekan wzial pozostawie bez odpowiedzi. w nastepnych kilku scenach na wzor dnia niepodleglosci poznajemy glownych bohaterow w miejscach ich

pracy. nie zebym zazucal rezyserowi wtornosc ale moge sie zalozyc ze czesc "zapoznawcza" filmu trwala dokladnie tyle samo co w dniu niepodleglosci. podczas

tych kilknastu minut poznajemy podstarzalego profesorka ze szkocji, lekko ekscentrycznego ktory jako jedna z niewielu osob na swiecie przeczuwa slusznie

nadchodzacy kataklizm. nie wiem czy to deja vu ale chyba juz gdzies to widzialem. i to chyba nie raz. w filmie zabraklo jedynie weterana wojny w wietnamie

(albo secesyjnej jak kto woli) ktory bedac alkoholikiem przezywa khatarsis w obliczu ogolnoswiatowego kryzysu i resztkami sil podrywa sie do jakiegos

bohaterskiego czynu. po czesci zapoznawczej w filmie nastepuja po sobie straszliwe straszliwosci. los angeles zostaje w kilka sekund zniszczone przez

miliard tornad ktore nastepnie w jednej chwili ustaly (nie znam sie na meteorologi ale znajac geografie na poziomie szkoly sredniej stwierdzam ze nie jest

mozliwe powstanie kilkunastu nawet tornad w jednej chwili na powierzchni kilkset km kwadratowych). nastepnie 3 helikoptery zamarzly w ulamku sekundy gdzies

w szkocji i ocean zalal nowy jork. w scenie toniecia nowego jorku mozemy dostrzec dramatyczna ucieczke ludzi do biblioteki publicznej w obawie przed

zalewajaca woda (nic dziwnego, w koncu to najnizszy budynek w promieniu kilku kilometrow). po drodze napotykamy policjanta ktory bezskutecznie proboje sie

dogadac z francuzka w taksowce i na pomoc im rusza jedna z glownych bohaterek ktora po drodze sie kaleczy co bedzie przyczyna pozniejszego zakazenia krwi.

jednakze na szczescie wszyscy bezpiecznie skrywaja sie w bibliotece. w tym momencie przebywajacy tam syn profesorka postanawia do niego zadzwonic z

zalanego woda telefonu. pomijajac juz kwestie fizyczne dzialania aparatu chcialbym przypomniec gdzie w tym momencie byl profesorek. byl on w jakims

rzadowym centrum zarzadzania kryzysowego ktore bynajmniej nie bylo jego typowym miejscem pracy, a przeciez synalek dzwonil na telefon stacjonarny. ciekawe

skad wzial namiar na ojca. moze na scianie w bibliotece obok telefonu jakis wandal napisal numer. pozostawie to bez komentarza. w rozmowie ojciec obiecuje

swojemu zaniedbanemu przez siebie synowi ze go uratuje (motyw ojca ktory postanawia ratowac z opresji swoje dorastajace dziecko ktoremu nie poswiecal do

tej pory odpowiedniej uwagi chyba sie wypalil dostatecznie w polowie lat 90). po chwili na ulice nowego jorku wplynal (przy glebokosci wody nie wiecej niz

2 pieter) rosyjski okret ktory zatrzymal sie tuz obok biblioteki. nie wiem teraz czy zachowalem chronologie ale czy to wazne? w kazdym razie po jakims

czasie woda ktora zalala miasto zamarzla i ludzie mogli po niej chodzic. syn profesorka ostrzegal ich ze zamarzna jak wyjda jednak oni poszli. i zamarzli.

w miedzyczasie prezydent usa kazal ewakuowac do meksyku poludniowe stany. w obozie uchodzcow w meksyku cala noc padal snieg a na koncu filmu byla tam

swietna sloneczna pogoda i ani platka sniegu. w bibliotece ci co zostali zaczeli palic ksiazki w kominku z ktorego nie korzystano od 100 lat. a

ojciec/profesorek wyruszyl w piesza wedrowke z waszyngtonu do nowego jorku w towarzystwie swoich przyjaciol z ktorych jeden zginal po drodze. w

miedzyczasie nad nowy jork zstapilo epicentrum nawalnicy i temperatura w ulamek sekundy zmalala do -110 stopni celsjusza tak ze wszystko zamarzlo. na

szczescie przebywajacy chwile wczesniej na statku bohaterowie ktorzy poszli tam w poszukiwaniu lekarstw dla swojej przyjaciolki ktora dostala zakarzenia

krwi podczas ratowanaia francuzki kilka scen wczesinenej, zdazyli w ostatniej chwili schronic sie w bibliotece. na statku dodatkowo zaatakowaly ich

komputerowo wygenerowane wilki. tutaj tez wydaje mi sie istotne wspomniec dlaczego majac w dloni siekiere ten koles wolal isc po zamarznietych rurach na

zewnatrz statku aby wybic okno skoro mogl rozwalic przy jej pomocy drzwi do ambulatorium okretowego. skad poza tym mogl wiedziec ze w srodku bedzie klucz w

drzwiach. swoja droga dlaczego na tym statku nikogo nie bylo? czyzby jakis statek widmo ktory z trojkata bermudzkiego sie uwolnil?? tego nigdy sie nie

dowiemy. no i jeszcze pozostaje pytanie jak doszlo do tego ze ambulatorium bylo zamkniete od srodka skoro nikogo tam nie bylo. wracajac do tej skaleczonej

dziewczyny to stwierdzam iz zostala ona ucharakteryzowana na marie matke jezusa. nie wiem czy rezyser chcial w ten sposob zobrazowac jej meczenstwo czy cos

innego ale takie odnioslem wrazenie. no dobra. zblizamy sie juz na szczescie do konca filmu. po przejsciu centrum nawalnicy przez nowy jork nastapil jej

momentalny zanik. po chwili na niebie juz nie bylo ani chmurki wiec ojciec/profesorek mogl kontynuowac swa piesza wyprawe w celu uratowania swego syna. do

nowego jorku aby bylo bardziej widowiskowo (a moze po to zebysmy mieli pewnosc ze wkroczyli do nowego jorku) wkroczyl od strony oceanu przechodzac kilka

metrow od statuy wolnosci. oczywiscie odnalazl syna, posciskali sie i wogole bylo wszystko cacy. dali znac prezydentowi ze uratowalo sie kilka osob w nowym

jorku, a prezydent przebywajacy w meksyku oglosil to przez radio/telewizje. ta informacje uslyszala pracujaca w zsdpitalu polowym matka/zona glownych

bohaterow. przerwala w tym momencie swoja prace i zaczela sie radowac bo skojarzyla ze to wlasnie jej rodzine uratowano. potem widzimy jak kilka

helikopterow ratuje innych ludzi w nowym jorku i wogole wszystko sie dobrze skonczylo. fabula filmu jest ostro naciagana i wydaje mi sie ze rezyser po

prostu chcial upchac w 2 godziny jak najwiecej motywow i watkow z czego udalo mu sie zlepic doprawiona widowiskowymi efektami specjalnymi papke dla

odmozdzonych 12-latkow ktorzy zrobia wszystko zeby zobaczyc ten film. jak we wszystkich filmach akcji jest mnostwo bledow merytorycznych, logicznych i

innych a nacisk jest postawiony jedynie na tempo akcji. przyznam jednak ze film w pierwszym momencie wywarl na mnie dosc spore wrazenie ale bylo to

spowodowane jedynie bardzo dobrym naglosnieniem kina. gdybym ogladal ten film w domu to nie wywarlby na mnie najmniejszego wrazenia. muzyka w filmie

srednia. jak w kazdej produkcji tego typu, standardowa wrecz. jedyna dobra strona filmu byly oslawione juz efekty specjalne. jednak wydaje mi sie ze nie

powinno sie oceniac filmu kladac nacisk na efekty, wiec oceniam film na 3/10 co i tak jest dosc litosciwa ocena. jednym slowem kolejna zrobiona z rozmachem

strata czasu.

pozdrawiam wasz s69 prosto z hyperreal.info. trzymajcie sie i badzcie bardziej krytyczni do tego co was otacza.

s69

hehe , i co to ma być ? twoja recka czy tandetne streszczenie ?

Yacek_2

moze zle to nazwalem. ty zreszta tez zle nazwales. moze nie tandetne streszczenie ale streszczenie tandety. a i elementy recenzji sa. a ze musialem zamiescic tyle szczegolow ktore mnie razily to dlatego wyglada to jak streszczenie. a tak wlasciwie to mialem wolne popoludnie i chcialem cos napisac.

użytkownik usunięty
s69

skromne to to nie bylo, a recęzją to tego tez nie mozna nazwać

ocenił(a) film na 5
s69

stare ale jare ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones