Witajcie, właśnie się tutaj zalogowałem i tak postanowiłem wstawić mały komentarzyk...widziałem w sobotę "Pojutrze", powiem szczerze nie spodziewałem się rewelacji i bardzo dobrze, że tak uczyniłem, bo przynajmniej nie żałuję. Możecie się ze mną kłócić, nie ma problemu, ale ten film nie zainteresował mnie ani trochę, dobrze że był tak krótki, bo gdyby dorównał czasem "Troi" to chyba też bym zasnął. Ale do rzeczy...

Efekty specjalne - nic specjanego, dobra grafika, raczej nie widać pikseli, perspektywy tak w miarę,

Muzyka - niczego sobie, dostosowana do aktualnej akcji, ale i tak sobie nie kupię.

Efekty dźwiękowe - całkiem niźle, oby tak dalej:)

Scenariusz - jak w tytule, nie różnie się od scenariuszy innych filmów katastroficznych jedna rodzina rozstrzelona i poszukująca się, z ostatnich filmów, to kojarzy mi się "Wulkan" - ojciec zajmujący się pracą, a nie rodziną, matka i syn cierpią i udają że się kochają a na koniec wszyscy się kochają i są razem...ugh...aż się żygać chce-zero świeżości

Zdjęcia - podobnie ja w Troi są nawet zajebiste, ale nie nadrobią same za scenariusz :( może jedynie ukłon dla Rolanda Emmerich'a, że są ona za długie tak jak to było w Troi (dla zainteresowanych dodałem posta do Troi, przeczytajcie bo warto!!!)

Reżyseria - no cóż jak widać po w/w informacjach chyba jednak pozostawia sobie wiele do życzenia.

Nie chcę być złośliwy, ale takich postów barkuje przede wszystkim... jeśli lubicie tandetne amerykańskie kino, przed snem, polecam jako usypiacz ;) Ale oglądać w kinie - szkoda waszej kasiorki :)